Podkarpacki Związek Piłki Nożnej

Reprezentacja Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej U15 kobiet ma za sobą pierwsze zgrupowanie przed nowym sezonem 2025/2026. O nowej drużynie i planach rozmawialiśmy z trenerem Jakubem Koznerem, którego zespół w poprzednich rozgrywkach sięgnął po historyczny srebrny medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.

Trener Jakub Kozner wraz z trenerką Natalią Paterek

Jeszcze kilka tygodni temu rywalizowaliście w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży o Puchar im. Ireny Półtorak, a już za wami zgrupowanie w nowym składzie. Dziewczęta  z rocznika 2010 odchodzą i zaczynamy od nowa? Jakie są pana wrażenia po pierwszych konsultacjach?

Jest środek wakacji, ale nie ma na co czekać, tylko budować tę drużynę, gdyż wynikami w ostatnim sezonie poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko, a my chcemy utrzymać się na tym poziomie. Pozytywnie odbieram to pierwsze zgrupowanie. Było bardzo dużo powołanych piłkarek. Okazuje się, że jest dużo dziewczyn grających w piłkę w naszym województwie, coraz więcej. Jak dwa lata temu zaczynałem pracę z reprezentacją Podkarpacia, to mieliśmy w roczniku 2009 dużą dziurę, jeśli chodzi o piłkarki i w kadrze wówczas znalazło się wiele młodszych dziewczyn. Teraz jest już selekcja, poziom sportowy rośnie i liczę, że jeszcze bardziej wzrośnie, bo konkurencja jest duża, a tak jak wspomniałem poprzeczka poszła w górę. Teraz jest też taki okres, że nie wszystkie dziewczyny są w odpowiednim treningu. Więcej o wartości tej drużyny na pewno można będzie powiedzieć, kiedy przepracujemy okres przygotowawczy.

Jest to zupełnie nowa drużyna? Część piłkarek pewnie ma doświadczenie z kadrą wojewódzką…

Część dziewczyn… można powiedzieć taki kręgosłup tej kadry został z poprzedniego sezonu. Ok 40 procent dziewczyn grało w tej kadrze z poprzedniego sezonu, są wśród nich takie, które grały w podstawowym składzie. Nowa drużyna zbudowana będzie z piłkarek z roczników 2011 i 2012, ale jest też miejsce dla tych wyróżniających się z rocznika 2013. W kwestii tych ostatnich na pewno będziemy na bieżąco rozmawiać z trenerami kadry U13.

Ile zawodniczek miał pan na pierwszym zgrupowaniu?

Powołanych było 40 piłkarek, ale część z nich z powodu urazów lub wyjazdów na wakacje nie mogło przyjechać. Mieliśmy 35 zawodniczek. Teraz wybierzemy 24, które pojadą z nami na kolejne zgrupowanie, tym razem trzydniowe w drugiej połowie sierpnia. Potem wyselekcjonujemy najlepsza dwudziestkę, która zagra w pierwszym turnieju nowego sezonu pod koniec września w Turawie.

Piłkarki, które powołuje Pan do reprezentacji, to zawodniczki grające w drużynach dziewczęcych czy chłopięcych?

Są takie i takie. Najwięcej jest piłkarek, które grają w tych największych klubach kobiecych, jak: Beniaminek Krosno, Stal Łańcut, Resovia czy Stal Rzeszów. Ale jest też kilka z mniejszych klubów, gdzie nie zawsze są sekcje kobiece. Tamte dziewczynki często grają w rozgrywkach z chłopakami i radzą sobie bardzo dobrze. Te najlepsze trafiają do nas.

35 zawodniczek pojawiło się na zgrupowaniu kadry Podkarpackiego ZPN w Pustyni. Z nich trenerzy wybiorą kadrę na sezon 2025/2026

Jak pan wybiera piłkarki, które pojadą na zgrupowanie?

Jeszcze nie tak dawno byłem trenerem w jednym z klubów. Rywalizowałem w ligach, w których grały dziewczyny z tych roczników i mam rozeznanie na temat tego, gdzie są dobre dziewczyny. Staram się też jeździć na mecze, obserwować. Dużą pomoc mam też ze strony mojego sztabu, w którym są trenerzy pracujący we wspomnianych klubach: Natalia Paterek, Piotr Pomykała i Daria Krzemińska. W kadrze mamy wspólny cel, chcemy powoływać najlepsze zawodniczki i nie patrzymy na przynależność klubową. A jeśli chodzi o pozostałe dziewczyny z innych klubów, to te lepsze piłkarki siłą rzeczy, gdzieś tam się widziało i je znamy. To wychodzi w rozmowach z trenerami, gdzieś w kuluarach. Trenerzy też czasem dzwonili i zachęcali mnie, żeby przyjechać oglądnąć ich zawodniczkę i ktoś ze sztabu to robił. Pomocny jest zawsze trener kadry U13 Marcin Maculski, z którym wiele lat pracowałem i on też  mi czasem podpowiada. Zdarza się, że nieoczywiste dziewczyny robią na nas duże wrażenie. Nawet podczas tego zgrupowania w Pustyni, zapisałem sobie plusiki przy nazwiskach kilku dziewczyn, które pozytywnie mnie zaskoczyły.

Wspomniał Pan, że poprzeczka poszła ostatnio w górę, jeśli chodzi o kadrę. To może wróćmy nieco do tej Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, w której zajęliście 2. miejsce, stając się wicemistrzem Polski…

Sam awans do tego turnieju był dla nas dużą sprawą. Zapewniłyśmy go sobie dużo wcześniej niż inni, dlatego wiedzieliśmy, że jesteśmy mocną drużyną i nie jedziemy tam na wycieczkę, tylko po medale. Potem były dwie wygrane w grupie i znów szybko wskoczyliśmy do finału. Byliśmy blisko złota, ale przegraliśmy karne. Ten turniej jednak pokazał, że Podkarpacie jest silne piłkarsko, jeśli chodzi o futbol kobiecy, to znaczy, że cały czas idzie do przodu. Ale i tak mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Dziękuję dziewczynom i wszystkim, którzy nam pomagali, za ten znakomity sezon. Sukces smakuje doskonale, ale jesteśmy w nowym sezonie i wspomnienia zostaną, lecz skupiamy się na tym, co jest tu i teraz. Ta drużyna, może zagrać dobrze, może spełnić marzenia, ale dziewczyny muszą przepracować solidnie sezon. Awansować na finały nie będzie łatwo. Mamy bardzo mocną grupę eliminacyjną. Śląsk, który drugi rok z rzędu wygrał Olimpiadę, Małopolskę, która w tym sezonie będzie bardzo mocna. Nie można też lekceważyć Opola, które w poprzednim sezonie grało młodszym składem, żeby lepiej przygotować się do obecnych rozgrywek.

Ma Pan za sobą dwa lata pracy z reprezentacją Podkarpackiego ZPN. Jakieś refleksje?

Trenerem piłki kobiecej jestem od 2016 roku. Przez długi czas jednak pracowałem w klubie, najpierw jako asystent trenera Maculskiego, potem miałem już swoją drużynę. Różnica jest duża między tamtym, a tym, co mam w reprezentacji, ale na pewno doświadczenie w piłce klubowej mi pomaga. Dzięki pracy w Beniaminku Krosno, dane było mi grać o duże cele. Najpierw Puchar Tymbarku, który wygrywaliśmy z dziewczynami, potem mistrzostwa Polski. To ukształtowało moją osobę i staram się to teraz przekazywać dziewczynom.

Drużyna wicemistrzyń Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w Jarocinie Fot. Wielkopolski ZPN

Wspomniał Pan, że piłka kobieca na Podkarpaciu się rozwija, ale dotyczy to całej Polski. Czy widać w regionie również efekt tego, że reprezentacja Polska kobiet Niny Patalon odnosi sukcesy, że doczekaliśmy się idolki pokroju Ewy Pajor?

Coraz więcej naszych dziewczyn ogląda piłkę kobiecą i wzoruje się na Ewie i jej koleżankach z kadry. Ewa Pajor też pochodzi z małej miejscowości, też zaczynała w klubie z chłopakami, miała nawet trudniej niż większość piłkarek, ale udowodniła swoją pracą, że można dojść na szczyt i dziś jest wzorem dla młodych dziewczyn. Jej przykład pokazuje, że można osiągnąć wszystko dzięki ciężkiej pracy.

Ma pan swoje przemyślenia, co zrobić, żeby z piłką kobiecą było jeszcze lepiej?

Na przestrzeni lat oczywiście mam. Rozmawiałem też z innymi trenerami, również kadry Polski. Widzę, że niektóre moje spostrzeżenia powielają się w ich drużynach, a ja mam satysfakcję, że moje pomysły były trafne.

Końcem wakacji odbędzie się u nas IV Podkarpacki Festiwal Piłki Nożnej Kobiecej. To chyba największa w kraju impreza piłki kobiecej. Zagrają dziewczyny we wszystkich niemal kategoriach. Co Pan sądzi o tym wydarzeniu?

Na pewno na nim będę, bo to będzie doskonały przegląd tego, czym na Podkarpaciu dysponujemy jeśli chodzi o piłkę kobiecą. Ten turniej, to przykład, jak można zrobić fajną i pożyteczną imprezę. Fajnie, że mogą grać tu nie tylko drużyny, które grają w ligach czy turniejach. Mile widziane są też zawodniczki, które np. grają z chłopakami i nie mają drużyny dziewczęcej. Mogą przyjechać i dołączyć do jednej z drużyn. To jest ewenement, żeby tyle dziewczyn i tyle kategorii grało jednocześnie. Takie wydarzenia powinny być powielane w każdym województwie.

Rozmawiał Łukasz Pado