Podkarpacki Związek Piłki Nożnej

Dariusz Jęczkowski dostał misję zbudowania reprezentacji Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej z piłkarzy z rocznika 2013. Nowy trener wziął się ostro do pracy, za nim pierwsze konsultacje i turniej międzywojewódzki. W wywiadzie opowiedział o tym, jak wygląda budowa takiego zespołu i w jaki sposób dobierani są do drużyny piłkarze.

Za nami pierwszy sprawdzian kadry Podkarpackiego ZPN z rocznika 2013. Pana drużyna ma za sobą turniej o Puchar im. Gen. Monda w Chrzanowie, gdzie mierzyliście się z reprezentacjami Małopolskiego, Śląskiego i Opolskiego ZPN. Wcześniej odbyły się dwie konsultacje, które wyłoniły kadrę na ten turniej. Co może trener powiedzieć o tych piłkarzach?
Na pewno nie mieliśmy zbyt wiele czasu, żeby wystarczająco dokładnie podejść do selekcji zawodników. Pierwsza konsultacja była zorganizowana dla chłopaków, których nie znaliśmy, ale mieliśmy o nich informacje z różnych źródeł i chcieliśmy się im przyjrzeć. Druga była już przeznaczona dla tych, których znaliśmy bardzo dobrze i tę grupę uzupełniliśmy o chłopców, którzy wpadli nam w oko podczas pierwszej konsultacji. Na tej podstawie wybraliśmy 17 zawodników, którzy potem pojechali na turniej. Wiemy, że jest kilku chłopców o podobnym, a może wyższych umiejętnościach niż, ci którzy zostali wybrani na turniej, ale ponieważ było mało czasu, nie mieliśmy możliwości sprawdzić ich na tle tych pozostałych. Bardzo ważnym elementem jest to, żeby oni ze sobą byli w jakiś sposób zgrani i byli gotowi na wyzwnia, bo często się zdarza, ze młodzi chłopcy nie pokazują na konsultacjach czy zgrupowaniach tego, co potrafią pokazać w swoich klubach. Czasem to przez stres, niepewność związaną z wydarzeniem. Bywa, że paraliżuje ich fakt, że został powołany na konsultację i takich też było kilku.

Co trener kadry w takich sytuacjach robi. Wraca w przyszłości do takich piłkarzy?
Dokładnie tak. Liczba powołań na takie konsultacje, zgrupowania, turnieje. Sprawia, że taki zawodnik wzmacnia się psychicznie i nie będzie tego stresu czuł, bo będzie przyjeżdżał do środowiska które już zna i pokaże się wtedy z lepszej strony. Zdarza się też, że zawodnicy grają w swoim klubie na danej pozycji, ale w kadrze na tej pozycji nie będą dobrze funkcjonowali. Trzeba im nieraz poszukać innego miejsca, być w kontakcie z jego trenerem klubowym, żeby on też mu dał czasem pograć na innej pozycji, żebyśmy mogli potem jego potencjał wykorzystać także w kadrze. Takie sytuacje mieliśmy właśnie na turnieju w Chrzanowie, gdzie kilku chłopców zagrało na innych pozycjach niż w klubie i wypadli dobrze. Bywa jednak też, że to przynosi odwrotne skutki.

Fot. Alicja Śliwa/Małopolski ZPN
Fot. Alicja Śliwa/Małopolski ZPN

We wspomnianym turnieju w Chrzanowie, kadra Podkarpackiego ZPN wygrała dwa mecze i zanotowała remis ostatecznie zajmując 2. miejsce. To chyba dobry wynik?
Tak i trzeba się z tego cieszyć, ale dla mnie ważniejsze było to, jak się pokażemy po tych selekcyjnych konsultacjach. Czy zrobiliśmy to dobrze? Trzeba to ocenić przyzwoicie, bo poziom naszych chłopaków na tle np. drużyny ze Śląska, pod względem indywidualnych umiejętności technicznych i taktycznych był wysoki. Natomiast fizyczność graczy ze Śląskiego ZPN była zdecydowanie po ich stronie, akurat większość zawodników pod względem parametrów wzrostu czy szybkości na pewno dominowała nad naszymi piłkarzami. Natomiast u nas było widać te umiejętności techniczne, taktyczne i te cechy wolicjonalne, które pozwalały na odbiór piłki, wysoki pressing i utrzymywanie intensywności w tych meczach. Nad pozostałymi zespołami, znów mieliśmy przewagę pod względem technicznym i taktycznym, w dodatku nie traciliśmy z nimi jeśli chodzi o fizyczność i wygraliśmy. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie te drużyny, tak jak nasza, są na etapie selekcji, budowania i teraz było tak, a za kilka miesięcy okazać się może zupełnie coś innego. My liczymy, że i u nas znajdą się jeszcze chłopcy, którzy dodadzą wartości tej kadrze.

Cofnijmy się trochę. Od czego zaczynamy tak na prawdę budowę takiej kadry?
Nie jest to moja pierwsza kadra Podkarpackiego ZPN, więc już jakieś doświadczenie mam z wcześniejszych lat. Przede wszystkim zaczynamy od obserwacji chłopców. Ważne żeby ich znać i widzieć ich w meczach, to jak oni wyglądają. Druga sprawa to kontakt z trenerami, którzy na codzien ich prowadzą, bo oni znają tych zawodników dłużej, bardziej i znają ich nie tylko od strony sportowej, ale też życiowej, mentalnej, jak reaguje na pewne bodźce, zmiany, jak się angażuje na treningu, jak pilnuje siebie, dba o swój rozwój piłkarski. To najlepiej wiedzą trenerzy klubowi.

Fot. Alicja Śliwa/Małopolski ZPN

Trudno to jednak ogarnąć, bo klubów na Podkarpaciu jest dziesiątki, a piłkarzy jeszcze więcej.
Trzeba sobie jasno powiedzieć i to zaakceptować. Jest kilka klubów na Podkarpaciu, które trenują bardzo mocno, systematycznie i do tych klubów trafiają wyróżniający się zawodnicy z całego regionu. W takiej Stali Rzeszów czy Resovii nie są tylko piłkarze z Rzeszowa, ale z całego województwa, a nieraz nawet z innych województw. Z racji tego, że zawodnicy tam trafiają, mają wymagające środowisko piłkarskie, do treningów i rozgrywek meczowych, tam ci chłopcy robią największe postępy, bo trenują bardziej regularnie i konkurują na co dzień z innymi bardzo dobrymi piłkarzami. Takich klubów, które w ten sposób pracują, jest kilkanaście na Podkarpaciu i z tych klubów, będzie siłą rzeczy, najwięcej powołań, bo tam ten poziom jest cały czas utrzymywany. Poziom treningu, codziennych zajęć i szkolenia. W pozostałych klubach, też są perełki, są pojedyncze osoby, ale te osoby do momentu, kiedy nie trafią do silnego środowiska, nie będą się w taki sposób rozwijały. Będą podnosiły swoje umiejętności indywidualne, ale już umiejętności taktyczne, podejście do gry zespołowej, nie zawsze będzie na takim poziomie. I to co wcześniej powiedziałem. Chłopak w swoim klubie wyglądał dobrze, ale przyjeżdżając na konsultację był niewidoczny. I to są właśnie te elementy pewności siebie środowisk szkoleniowych, które dają wyższe wymagania piłkarsko szkoleniowe.

Czy do Was trenerów kadr wojewódzkich zgłaszają się trenerzy, rodzice, z prośbą o przyglądnięcie się piłkarzowi?
Tak, jest sporo takich telefonów i ja też zachęcam do tego, bo to, że ktoś w swoim klubie zaobserwował wysoki potencjał zawodnika, to też nie znaczy, żeby go przekreślać, bo jest z małego klubu. Trzeba mu dać szansę. Może będziemy musieli zrobić specjalną konsultację dla takich chłopców, ale to też jest jakby informacja w drugą stronę, bo nie tylko zawodnicy powinni być dla kadr wojewódzkich, ale też kadry powinny być dla klubów i zawodników. Jeżeli trener zgłosi jakiegoś zawodnika na konsultację i okaże się, że ten potencjał sportowy nie jest na poziom kadry wojewódzkiej, to on też taką informację zwrotną otrzyma. I wtedy też będzie wiedział, czego wymagać od swoich podopiecznych, żeby w przyszłości jego zawodnicy w kadrze wojewódzkiej grali.

Może trochę będę kadził, ale spodobała mi się inicjatywa w podokręgu Krosno, gdzie jest pan koordynatorem tamtego terenu i tam konsultacje do kadry Podokręgu zaczęły się w powiatach. Na czym to polegało?
Pomysł został zrealizowany razem z prezesem Podokręgu Krosno Wojciechem Sokołowskim. Nam nie tyle zależało, żeby trafić do tych najbardziej uzdolnionych chłopaków w pierwszej kolejności, ale troszeczkę zaaktywizować środowisko klubów piłkarskich. Dochodziły do nas sygnały z małych klubów, że ich piłkarze nie dostają szansy na pokazanie się, czy to w reprezentacjach podokręgów, już nie mówiąc o kadrach wojewódzkich. Stąd zorganizowaliśmy w kilku miejscach na terenie Podokręgu Krosno konsultacje, na które kluby miały możliwość zgłoszenia swoich zawodników. Mieliśmy konsultacje w Jaśle, w Sanoku, w Krośnie i w Rogach, czyli w większości powiatów, w których Podokręg Krosno działa. Pojawiło się na tych wszystkich konsultacjach około 80 chłopców. Wybraliśmy grupę około 28 chłopców, którzy zostali podzieleni na cztery zespoły. Te cztery zespoły wzięły udział w Memoriale Jana Ciupki. I na podstawie tego turnieju, wybraliśmy dwudziestu na konsultacje szkoleniowo-treningowe przed turniejem Podokręgów w Sanoku i tak stworzyliśmy kadrę złożoną z piłkarzy, którzy na ten wyjazd najbardziej naszym zdaniem zasłużyli. Natomiast zaznaczę, że na ten turniej nie pojechało wielu zawodników, którzy być może byli lepsi od powołanych, ale nie wzięli udziału w konsultacjach, bo nie zostali zgłoszeni przez kluby. Chcieliśmy pokazać, że chcemy robić coś dla klubów, ale oczekujemy też, że kluby będą chciały pochwalić się swoimi piłkarzami. Powiem brutalnie, ale są kluby, które wychodzą z założenia, że „nie pokaże wam naszego zawodnika, bo za chwilę nam ktoś go zabierze”. A to jest droga do nikąd, jeżeli chodzi o szkolenie, bo wszyscy chcemy się cieszyć ich sukcesami, chwalić się, że mamy wychowanków później w najlepszych drużynach piłkarskich czy reprezentacjach młodzieżowych Polski, a nie tym, że nasz wychowanek gra na poziomie ligi okręgowej. Na to każdy ma czas. Ale do momentu, kiedy dziecko ma potencjał, ma możliwość rozwoju, to powinno się mu pomagać, a nie zatrzymywać.

Jak będzie wyglądać nasza kadra? Były pierwsze konsultacje. Co dalej?
Wiosną chcemy zrobić konsultacje regionalne w każdym Podokręgu Piłki Nożnej, tak żeby jeszcze większą grupę piłkarzy sprawdzić. Natomiast zdaję sobie sprawę, że mając do obserwacji dwudziestu kilku zawodników, nie jesteśmy w stanie zrobić tego idealnie. Naszym cele jest przede wszystkim dowiedzieć się o tych, czy innych zawodnikach, potem być w kontakcie z trenerami, sprawdzić ich w środowisku bardziej wymagającym. Będziemy się starać zawsze znaleźć jednego, dwóch takich zawodników wyróżniających się, żeby oni doświadczyli wyższego poziomu sportowego i na tym poziomie się pokazali, bo to jest jedyny wyznacznik, czy taki młody zawodnik jest w stanie się obronić na poziomie kadry wojewódzkiej. Nie ma co ukrywać, to już jest naprawdę wysoki poziom. Weźmy ten turniej w Chrzanowie. W reprezentacji Śląskiego ZPN prym wiedli zawodnicy z Rakowa Częstochowa, czyli z Akademii, gdzie sięga się po zawodników z całej Polski. Na Podkarpaciu jest też kilka klubów, które działają pod kątem scoutingu, to Beniaminek Krosno, Stal Rzeszów czy Resovia. Natomiast, czy my mamy w tych klubach scouting ogólnopolski? Na pewno nie taki, jak chociażby ma Raków, czy Górnik Zabrze. Mówimy reprezentacje wojewódzkie, ale ich siła to akademie w danym województwie. W młodszych rocznikach mniej praktykuje się ściąganie piłkarzy z drugiego końca Polski, ale są chłopcy, którzy przyjeżdżają po kilkadziesiąt kilometrów na trening, niekiedy z sąsiednich województw. I widzimy później na powołaniach piłkarzy z Rakowa, Górnika i innych mocnych akademii, a tych mniejszych klubów praktycznie nie ma, bo najlepsi odeszli do dużych akademii.

Co kadra wojewódzka może dać młodym piłkarzom? Nie czarujmy się, na konsultacji czy nawet dwudniowym zgrupowaniu, nie można znacząco wpłynąć na umiejętności zawodnika. Jaką oni mają korzyść z gry w kadrze Podkarpackiego ZPN?
Jest wiele korzyści. Przede wszystkim dostają oni szansę, to ma być bodziec, że zostali wybrani z dużej grupy dzieciaków i jadą jako reprezentacja swojego województwa. Zaszczyt pociąga za sobą obowiązki. Dla mnie obowiązkiem takiego zawodnika jest bardzo duże zaangażowanie w trakcie konsultacji czy meczu. Natomiast wiadomo, pod samym kątem konkretnie szkoleniowo-taktycznym, może te kadry nie dają, aż tak dużo, ale ci chłopcy, jak wychodzą na mecz, to są tak mocno zaangażowani, tak mocno nastawieni na to, żeby pokazać się z bardzo dobrej strony, że w perspektywie czasu udział w zgrupowaniach daje bardzo dużo do rozwoju. No i to powoduje, że ta jednostka jako zawodnik wzrasta i liczymy na to, że później będzie piłkarzem zawodowym, a my będziemy się cieszyć, że kolejny zawodnik z Podkarpacia zagra na najwyższym poziomie, ekstraklasie czy też w młodzieżowych reprezentacjach Polski. My jesteśmy takim pierwszym sitem do Akademii Młodych Orłów, później do młodzieżowych reprezentacji Polski, bo najczęściej właśnie z tych kadr wojewódzkich trafiają zawodnicy później na konsultacje reprezentacyjne.

I mają okazję rywalizować z najlepszymi…
Tak, ale też często to sprawia, że rodzice czasami myślą, że to jest już ten moment, w którym dziecko zaczyna pokazywać pierwsze kroki w kierunku piłki zawodowej. Często pojawiają się zbyt duże wymagania, presja. Ja podkreślę, rodzic w piłkę nie gra, gra dziecko i to dziecko już ma presję i musi sobie z nią radzić. I tam nic nie trzeba dokładać, ani nic nie trzeba odejmować, trzeba przede wszystkim wspierać. Jeżeli po prostu jest możliwość i jest obserwacja trenerów dotycząca powołania zawodników, to trzeba dziecku pomóc, żeby ono pojechało na konsultację, trzeba go zwyczajnie wspierać. Starać się nie oceniać dziecka, czy zagrało dobrze czy źle. Te dzieci wiedzą dobrze, jak im poszło, bo chłopcy, którzy na ten poziom wchodzą są już tego świadomi, wiedzą nawet czasami więcej niż rodzice. Ważne żeby budować jego pewność siebie i chęć do dalszej pracy, a nie oceniać.

Jak reaguje młody piłkarz, który pierwszy raz zakłada koszulkę kadry wojewódzkiej? To dla niego duże wydarzenie?
Na pewno. To było widoczne już na pierwszych treningach, czy rozgrzewce przed pierwszym meczem. Przyglądali się tym koszulkom, czuli się docenieni, a na boisku starali się pokazać, z jak najlepszej strony.

Czy już mamy sztab trenerski, którym będzie trener kierował w reprezentacji Podkarpackiego ZPN?
Do tej pory pomagali im Jakub Magryś i Antoni Polański. Obaj są trenerami rocznika 2013, Kuba w Resovii, a Antek w Beniaminku Krosno. Nie chcę jeszcze mówić, czy ten sztab jest gotowy czy nie, ale musze powiedzieć, że bardzo dobrze się mi z nimi pracowało. Jeśli chodzi o Jakuba, to widzimy się niemal codziennie i dla mnie jest ważne, że mogę z nim porozmawiać w każdej niemal chwili, nie trzeba planować specjalnego spotkania. Natomiast Antoni jest o tyle ważny, że w Beniaminku Krosno jest grupa bardzo ciekawych chłopców z tego rocznika, on zna ich najlepiej i stąd jego wsparcie. Docelowo chciałbym mieć kogoś zaufanego w każdym Podokręgu, kogoś kto pracuje na co dzień z tym rocznikiem, że taka osoba mogła zbierać dla nas informacje z danego środowiska. Czy oni trafią docelowo do sztabu, zobaczymy. Czy stały sztab z kolei jest dobrym pomysłem? Nie mam pewności, bo nie chcę się zamykać na opinię innych trenerów. Bo nie jest sztuką powiedzieć, że się wszystko wie.

Dodaj komentarz