Krzysztof Depa, którego wybrano na trenera kadry Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej rocznika 2011, ma za sobą pierwszy przegląd piłkarzy. W ostatnich dniach odbyły się dwie konsultacje w Dębicy i w Nowej Wsi, k. Rzeszowa, podczas których szkoleniowcy przyglądnęli się około czterdziestu młodym zawodnikom.
Dwie konsultacje za wami. Jakie są pierwsze odczucia?
Pierwszą mieliśmy w Rzeszowie nieco wcześniej, a teraz kontynuujemy cykl takich regionalnych konsultacji. Generalnie naszym celem jest przegląd chłopców z całego Podkarpacia. Dlatego podzieliliśmy sobie to na okręgi, w których przejdą testy wyselekcjonowani chłopcy. Na koniec chcemy z tej szerokiej grupy wybrać około 20-30 chłopców, którzy będą bardziej wnikliwie obserwowania. A odczucia są bardzo dobre.
Na jakiej podstawie wybiera pan piłkarzy na takie konsultacje?
W większości gramy ze sobą w lidze, widzimy się często, sparujemy ze sobą. Ci chłopcy w znacznej większości są mi znani osobiście. Dodatkowo jestem w bardzo dobrym kontakcie z trenerami z innych klubów z „mojego” rocznika. Sięgam od trenerów informacji również na temat aktualnej formy tych piłkarzy. Oni ich widzą na co dzień, a ja od czasu do czasu. Konsultuję się z nimi i dzięki ich wskazówkom powołuję zawodników.
Dużo nazwisk ma pan już wypisanych w notesie?
Tak. Podczas jednej z konsultacji już po pierwszych 30 minutach cały sztab wskazał trzech tych samych chłopców, którzy zostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Natomiast nie zamykamy się na pozostałych. Chcemy dać szansę wszystkim wyróżniającym się chłopcom. Na koniec w wyniku tej preselekcji dojdzie do wyboru tych wspomnianych 30 najlepszych.

Dla tych chłopaków spotkanie się w ramach konsultacji, takie zgrupowanie kadry wojewódzkiej, to nowość. Ale nie tylko dla nich. Pan też do tej pory nie był w takiej roli?
Nie. Jedynie, w ubiegłych latach, prowadziłem kadrę, ale podokręgu rzeszowskiego. Graliśmy różne turnieje organizowane cyklicznie. Jeden z takich turniejów z tego rocznika planowany jest na maj. Będzie go organizował Podokręg Jarosław. To będzie świetny dzień dla mnie, żeby przeglądnąć sobie raz jeszcze wszystkich chłopców. Przyjadą tam bowiem kadry wszystkich pięciu podokręgów należących do Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej i z każdego będzie, co najmniej 15 zawodników.
Dla pana to nowe wyzwanie. Są emocje?
I tak i nie, bo ten rocznik jest mi bardzo dobrze znany. Na co dzień pracując w Resovii prowadzę ten rocznik już bardzo długo. Tych chłopców, z którymi miałem kontakt podczas konsultacji, to większość znam bardzo długo. Wiadomo, futbol młodzieżowy ma to do siebie, że młody człowiek na pewnym etapie może zrobić bardzo duży postęp, niektórzy wiążą z nim bardzo duże nadzieje, w wieku 8-10 lat, często są to też rodzice. Zdarza się, że gdzieś ten rozwój zostanie, przez różne czynniki, zahamowany. My to doskonale znamy, wielu świetnie zapowiadających się chłopców, gdzieś tam po drodze się zacierało, ale nie raz ci, którzy byli w drugim szeregu, dziś wyskakują na czoło.
Ma pan jeszcze trochę czasu na selekcję, bo ta drużyna jest szykowana na jesienne rozgrywki turnieju o Puchar im. Kazimierza Górskiego…
Zanim do tego dojdziemy, to ta grupa po preselekcji, będzie uczestniczyła w grach sparingowych. Taka jest procedura w związku i ona się sprawdza. Czekają nas takie mikro zgrupowania, na których są rozgrywane spotkania kontrolne z zespołami z województw lubelskiego, świętokrzyskiego i małopolskiego. Taką formułę stosowaliśmy w ostatnich latach, sprawdza się to, więc idziemy tą drogą.

W ostatnich latach chłopcy z poprzednich roczników sięgali po medale w turniejach o Puchar czy to im. Kazimierza Górskiego, czyli turnieju dla 12-latków czy Kazimierza Deyny, turnieju dla 13-latków. Poprzeczka wisi wysoko…
Nie ukrywam, że również wobec naszej kadry ambicje są duże. Tak jak oczekiwania wobec tego rocznika, bo jest tu dużo fajnych chłopców. I kiedy już dojdzie do tej ostatecznej selekcji, to z już teraz wiem, że tę pierwszą „dziewiątkę” będzie nam bardzo trudno wytypować. Głowiliśmy się już teraz nad tym, kogo wybrać, a co dopiero będzie po tych wszystkich preselekcjach. Ale lepiej mieć taki ból głowy, niż martwić się, że nie ma kogo wybrać.
W sztabie ma pan trenerów z różnych klubów. To pan typował taki skład sztabu czy został narzucony od góry?
Sam dobierałem sobie sztab. Z trenerem Mateuszem Majdą, który jest moim asystentem, znamy się bardzo długo i ma ogromną wiedzę o tym roczniku, bo od wielu lat z powodzeniem prowadzi zespół Ziomków Rzeszów, podobnie trener Skiba, który prowadzi w tym roczniku Stal Rzeszów. Trener Skiba będzie dodatkowo pełnił rolę analityka wszystkich kadr. Jak widać, są trenerzy z różnych klubów, i bardzo dobrze, bo nie można się zamykać.
