Niespełna dwa tygodnie pozostało do rozpoczęcia rozgrywek 4 ligi podkarpackiej. W nowym sezonie zobaczymy siedem nowych zespołów w tym pięciu beniaminków, ale to zespoły już dobrze znane osobom, które śledzą rozgrywki na tym poziomie w ostatnich kilkunastu latach.
Każdy z beniaminków ma już za sobą udział na poziomie 4 ligi. Najszybciej, bo już po roku do „podkarpackiej ekstraklasy” wraca Stal II Mielec. Rezerwy sztandarowej drużyny województwa podkarpackiego zwyciężyły klasę O Dębica, wyprzedzając o 4 punkty drugą w tabeli Victorię Czermin. Stal II Mielec z 30 rozegranych spotkań wygrała 21, zdobyła najwięcej goli w lidze (86) i straciła najmniej (22). Losy awansu rozstrzygnęły się w przedostatniej kolejce, w której mielczanie rozgromili Chemika Pustków 5:0. Kluczowa okazała się runda wiosenna. Stal II odrobiła z nawiązką sześciopunktową stratę z jesieni.
Stal II Mielec chce skrócić drogę dla juniorów
– Od początku zakładaliśmy, że walczymy o awans, gdyż zależy nam żeby nasi juniorzy ogrywali się w jak najwyższych ligach seniorskich. Tylko w taki sposób mogą odpowiednio przygotować się do ewentualnych występów w pierwszej drużynie. Niestety pomiędzy klasą O i 4 ligą jest duża różnica i potem, gdy taki chłopak z okręgówki trafia do pierwszej drużyny, to często zderza się ze ścianą. W 4 lidze wygląda to lepiej, z drugiej strony to okazja, żeby zawodnikom, dla których brakuje miejsca w pierwszym zespole mogli łapać minuty w 4 lidze – wyjaśnia Marcin Gancarczyk, Dyrektor Akademii Stali Mielec.
Jaka będzie Stal II Mielec w sezonie 2024/2025?
– Nasze założenia się nie zmieniają, gramy juniorami, czyli chłopcami z rocznika 2006 i 2007 plus osoby, które będą do nas schodzić z pierwszej drużyny. Jeśli chodzi o cel, to głównie chodzi nam o ogrywanie piłkarzy, ale zależy nam też żeby utrzymać się w tej lidze – dodał Gancarczyk.
Sokół Nisko dał popis w rundzie wiosennej
Po roku również wraca Sokół Nisko. Droga do awansu wygląda w tym przypadku bardzo podobnie jak Stali II, bo Sokół też musiał odrobić stratę z rundy wiosennej, a awans przypieczętował w przedostatniej kolejce. Kluczowym momentem była wygrana ekipy z Niska na boisku głównego konkurenta ŁKS-u Łowisko i fakt, że Sokół wygrał wiosną 13 z 14 spotkań.
– Na pewno naszym mocnym punktem była linia obrony, choć ciężko wyróżnić jednego zawodnika, bo każdy z graczy miał swój udział w tym wyniku – mówi Jarosław Pacholarz, trener Sokoła Nisko.
Ważnymi postaciami w ostatnim sezonie byli obrońcy: Jacek Stępień i Dariusz Drelich, a w ofensywie Kostiantyn Ivakhnenko i Daniel Kelechi, najlepszy strzelec drużyny, którego nazwisko kojarzone jest z jednym z klubów z 3 ligi.
Drużyna z Niska jednak nie pęka. Trener Pacholarz podczas jednego ze sparingów miał okazję przyglądnąć się, aż 9 zawodnikom, którzy byli przymierzani do zespołu. Do momentu publikacji artykułu klub pochwalił się tylko jednym transferem, chodzi o 20-letniego pomocnika Krystiana Pietrzyka ze Stali Kraśnik, ale nieoficjalnie mówi się też o innych graczach z tego klubu i kilku kolejnych z doświadczeniem na poziomie 4 ligi.
– Na ten moment mogę jedynie potwierdzić, że testujemy zawodników. Na pewno odejście Daniela byłoby dla nas dużą stratą, ale mamy w zespole zawodników, którzy z pewnością będą w stanie rywalizować w 4 lidze – mówi Jarosław Pacholarz.
Sokół poszukuje wzmocnień na każdą pozycję, mile widziani są też młodzieżowcy, bo ci którzy w poprzednim sezonie występowali w tej roli, już nie wypełniają warunków przepisu.
Uznanie na pewno mogą wzbudzać wyniki Sokoła w sparingach, który na początek uległ 0:1 Ładzie Biłgoraj, a w kolejnych meczach kontrolnych pokonał 3:0 Alit Ożarów (3-cia drużyna 4 ligi świętokrzyskiej) i 4:1 Sokoła Kamień.
Orzeł Przeworsk bez swojej legendy, ale z nowymi nabytkami
Dwa sezony na poziomie klasy O Jarosław spędził Orzeł Przeworsk, kolejny z beniaminków. Orzeł chrapkę na awans miał już rok temu, ale był bez szans w rywalizacji z Pogonią-Sokół Lubaczów, która zdominowała rozgrywki. Teraz takim dominatorem był zespół trenera Patryka Brody, który na mecie sezonu wyprzedził drugi w tabeli LKS Skołoszów o 11 punktów, choć na półmetku oba zespoły szły łeb w łeb.
– W zimie postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Naszym celem był awans i nikt nie brał pod uwagę innego scenariusza. Choć mieliśmy słabszy moment wiosną, kiedy w dwóch meczach z rzędu nie wygraliśmy – mówi trener Broda, który cały czas jest czynnym piłkarzem drużyny, w której rozegrał już 300 spotkań.
Cel ekipie z Przeworska udało się zrealizować już na dwie kolejki przed końcem, a wisienką na torcie sezonu 2023/2024 było pokonanie w ostatniej kolejce LKS-u Skołoszów, czyli wicemistrza ligi 4:0. W całym sezonie drużyna zdobyła imponującą liczbę 132 goli, tracąc przy tym zaledwie 27 w 30 rozegranych meczach.
W nowym sezonie w barwach Orła nie zobaczymy m.in. Patryka Zielińskiego i jednej z największych legend Piotra Boratyna. Klub pozyskał jednak dwóch piłkarzy 3-ligowych Jakuba Tabora i Bartosza Markiewicza z KS-u Wiązownica, a także bramkarza Matthew Korziewicza z Wisłoka Wiśniowa. W kręgu zainteresowania Orła jest jeszcze jeden napastnik, ale tej informacji klub jeszcze nie potwierdził. W ekipie pozostaje Michał Daniel, który w ubiegłym sezonie strzelił 32 gole dla Orła.
Sparingi przeworszczan na razie nie mówią wiele o sile drużyny, która pokonała 2:1 KS Wiązownica oraz 4:1 Wólczankę Wólka Pełkińska, jak również zremisowała z Pogonią Leżajsk i uległa Stali Łańcut 0:2.
– Za nami ciężki okres przygotowawczy. Powoli schodzimy z dużych obciążeń tak, żeby za dwa tygodnie być na sto procent gotowy. Chcemy zadomowić się w pierwszej dziesiątce ligi, bo mamy dość wchodzenia i spadania z 4 ligi. Zdajemy sobie jednak sprawę, że może w tym sezonie spaść więcej drużyn, bo dochodzą baraże. Jako klub jednak chcemy na dłużej zadomowić się na tym poziomie, w najbliższym sezonie spokojnie się utrzymać, a za rok lub dwa spróbować już trochę namieszać. Liga na pewno będzie ciekawa. Wszyscy beniaminkowie szukają wzmocnień i nikt nie będzie chciał spaść. Jak każdy beniaminek musimy się postarać, żeby nie dać się zepchnąć na dół, bo jednak różnice między poszczególnymi ligami są dość duże – powiedział Broda.
Mocne transfery Czarnych Jasło
Jednym z głośniejszych powrotów do 4 ligi jest na pewno awans Czarnych Jasło. Drużyna ta nieco ponad 10 lat temu miała okazję rywalizować nawet w 3 lidze, ale ostatnia dekada nie była dla Czarnych łatwa. Klub jednak znów mocno stoi na nogach i w ostatnich sezonach był jedną z czołowych ekip w klasie O Krosno, aż w końcu dopiął swego, choć nie był jedynym w stawce, który ma chęć zagrać w 4 lidze.
Jaślanie już na półmetku mieli osiem punktów przewagi nad konkurencją. Wiosnę rozpoczęli od falstartu, bo ulegli Górnikowi Grabownica, by zaraz potem odnieść 13 zwycięstw z rzędu.
– Wyniki zrobiły swoje. W Jaśle zrobiła się bardzo dobra aura dla piłki nożnej. Ludzie znów zaczęli licznie przychodzić na mecze i naszym zadaniem teraz jest, żeby tych ludzi na stadionie zatrzymać na dłużej – mówi Mateusz Ostrowski, trener Czarnych.
Po sezonie w klubie doszło do zmian w zarządzie. Nowym prezesem został Krzysztof Kosiek, pojawiły się we władzach też nowe osoby.
Kibiców mogły zaskoczyć nieco odejścia kilku doświadczonych graczy, ale klub szybko to przykrył przedstawiając nowych zawodników z doświadczeniem w 4, a nawet 3 lidze, jak Arkadiusz Baran (Wisłok Wiśniowa), Jakub Smoleń i Jakub Dutka (obaj Wisłoka Dębica) czy jeden z najlepszych strzelców 4 ligi Adrian Nowak (Sokół Kolbuszowa Dolna).
– Roszady w drużynie są z różnych względów, niektórzy odeszli z powodów sportowych czy finansowych, ale to coroczny scenariusz w wielu zespołach. Cieszy fakt, że doszli nowi zawodnicy, ograni w 4 lidze i nie tylko, być może będą kolejni. Tworzy się fajny zespół i pewnie, jak inni beniaminkowie chcielibyśmy osiągnąć coś więcej niż walka o utrzymanie – mówi trener Ostrowski. – Przeskok z ligi do ligi jest na pewno ogromny i trzeba się postarać, żeby sprostać oczekiwaniom kibiców, a te w Jaśle myślę, że mogą być większe niż w innych zespołach. Wszyscy mówią, że w Jaśle jest przestrzeń do tego, żeby piłka poszła do przodu. Szczególnie, że nie ma innych wiodących dyscyplin w mieście, jak to ma miejsce w Krośnie, które ma żużel czy Sanoku, gdzie popularny jest hokej.
Strug Tyczyn wziął trenera z ekstraklasy
Stawkę beniaminków uzupełnił Strug Tyczyn, który o awans walczył do ostatniej kolejki.
Fani Strugu na powrót do 4 ligi czekali 18 lat. W tym czasie zdążyli spaść do klasy A i awansować do klasy O, by po trzech sezonach zakończonych na drugiej pozycji – uzyskać w czerwcu 2024 roku promocję do najwyższej wojewódzkiej ligi.
Uzyskać awans wcale nie było łatwo. Świadczyć może o tym fakt, że tyczynianie próbę podejmowali aż trzykrotnie ostatecznie zajmując drugie miejsce w ligowej tabeli. W pierwszym sezonie lepsza okazała się drużyna Stali Łańcut, która stworzyła prawdziwy dream-team jak na warunki kl. O, a w kolejnych sezonach rzeszowskie drużyny rezerw – Stali i Resovii. W tegorocznej kampanii po piętach Strugowi cały czas deptała Błażowianka. Drużyny z Doliny Strugu, stoczyły pasjonujący pojedynek o awans do ostatniej kolejki. Ostatecznie Strug wyprzedził rywala zza miedzy o 4 oczka, a udany sezon przypieczętował zdobyciem 108 bramek, a także rekordowym zwycięstwem 14-0 nad outsiderem z Wólki Podleśnej.
Warto wspomnieć przy tej okazji nieocenioną rolę Jacka Sowy, który po awansie zrezygnował z dalszej pracy w charakterze szkoleniowca. Był trenerem drużyny seniorów od 6 grudnia 2019 roku, obejmując drużynę w strefie spadkowej. Kolejne sezony pod jego wodzą przynosiły wicemistrzostwa klasy okręgowej, rozbudzając nadzieje, które udało ziścić w minionych rozgrywkach. Jako opiekun zespołu stale podnosił jego jakość, czego efektem była coraz ładniejsza dla oka gra zespołu. Co najważniejsze, stał się bratnią duszą dla wszystkich zawodników, wprowadzając wyjątkową atmosferę do drużyny.
Zastępstwo trenera udało się – w sensie dosłownym – znaleźć z najwyższej półki. Beniaminek zatrudnił trenera, który jeszcze nie dawno pracował w Ekstraklasie. Nowym opiekunem Strugu został 47-letni Grzegorz Opaliński. To dobrze znany w regionie doświadczony trener posiadający najwyższą licencję UEFA PRO. Ostatnim pracodawcą „Opala” była ekstraklasowa Korona Kielce, gdzie pełnił rolę asystenta.
– Lubię wyzwania. Działacze klubu okazali się konkretni w rozmowach. Słyszałem wiele pozytywów na temat zespołu Strugu, a ja lubię pracować z ambitnymi ludźmi. Wierzę w utrzymanie w lidze i zrobię wszystko, by tak było – podsumował swoją decyzję o przyjściu do Tyczyna trener beniaminka.
Razem z nowym szkoleniowcem do zespołu dołączył Mateusz Jędryas, który wcześniej pracował już z Opalińskim. 34-letni napastnik jest wychowankiem Stali Rzeszów w której występował jeszcze na drugoligowych boiskach. W trakcie piłkarskiej kariery Mateusz Jędryas występował w takich klubach jak Kolbuszowianka Kolbuszowa, KS Zaczernie, Unia Nowa Sarzyna, Sokół Sieniawa, Korona Rzeszów, Wisłoka Dębica i ostatnio Sokół Kamień, w barwach którego zanotował w minionym sezonie 9 bramek i 12 asyst.
Niestety dla tyczyńskiej drużyny, zespół opuścił najlepszy strzelec zespołu w minionym sezonie – Mateusz Wojtanowski – zdobywca 23 bramek, który z powodów osobistych na pół roku przeniósł się do KS Zaczernie.
Nowy Zarząd, renowacja boiska
Początek lipca w Tyczynie przyniósł nie tylko zmiany personalne w drużynie, ale także w strukturach klubu. Na nową, czteroletnią kadencję został wybrany nowy 10-osobowy Zarząd MKS Strug Tyczyn. Na jego czele stanął Patryk Wilk.
Nowy prezes ma 30 lat, od 9 jest związany z tyczyńskim klubem, a przez ostatnie lata pełnił funkcję kierownika drużyny i członka Zarządu.
– Doskonale zdaję sobie sprawę z wyzwania jakie mnie czeka. Nie podjąłbym się jej, gdyby nie ogromne wsparcie zarówno ustępującego zarządu z prezesem Ryszardem Domino na czele, jak i tego nowo wybranego. Dziękuję również za dobre słowo wszystkim będącym blisko klubu.– mówi nowy Prezes Strugu. – Przed nami najważniejsze wyzwanie, jakim bez wątpienia będzie zapewnienie odpowiednich warunków dla zespołu w wyższej lidze. Bardzo cieszy nas, że ten awans wywalczyła drużyna, która na boisku i poza nim była kolektywem z fantastyczną atmosferą O ile klasę okręgową poznaliśmy na wylot, o tyle 4 ligi będziemy się uczyć, ale jesteśmy dobrej myśli – dodaje Patryk Wilk.
Wiceprezesem do spraw młodzieży wybrano Mariusza Kamińskiego, a funkcję sekretarza objął Dawid Krupczak.
Skład Zarządu uzupełniają młodzi działacze: Damian Fudali, Dawid Janusz, Kamil Rusin, Patryk Rzońca, Piotr Paśko, Sebastian Nowiński, Sławomir Smagacz.
Dzięki przychylności władz miejskich na czele z Burmistrzem Januszem Błotnickim oraz Przewodniczącym Rady Miejskiej Adrianem Michałkiem, tyczyński obiekt w letniej przerwie przeszedł renowację murawy. Zabiegi polegały m.in. na piaskowaniu, aeracji, dosiewie trawy, oraz nawozu. Wymieniono także pola bramkowe, a także wyrównano nawierzchnię boiska. Tyczyński stadion zyskał również nowe, ledowe oświetlenie, dzięki czemu możliwe będzie rozgrywanie meczów po zapadnięciu zmierzchu.
– Cały czas chcemy się rozwijać jako drużyna i klub, dlatego chcieliśmy zatrudnić trenera, który jeszcze bardziej rozwinie nasz młody zespól, a także poczynić prace na stadionie. To co udało się obecnie zrobić, zostanie na lata; podobnie jak wcześniej rozbudowa budynku, czy zadaszenie trybun. Cały czas stawiamy sobie ambitne cele i chcemy zrobić wszystko, by to nie była przygoda tylko na jeden sezon – podsumowuje Patryk Wilk.
Inauguracja nowego sezonu w Tyczynie już 9 sierpnia. Beniaminek podejmie Głogovię Głogów Małopolski.
Jeśli chodzi o pozostałych beniaminków: Stal II Mielec rozpocznie rozgrywki w Mielcu meczem z Izolatorem Boguchwała, Czarni Jasło podejmą Wisłok Wiśniowa, Orzeł Przeworsk spotka się z Legionem Pilzno, a Sokół Nisko z imiennikiem z Kolbuszowej Dolnej.