Podkarpacki Związek Piłki Nożnej

Rzeszów, maj 2012 r.

Radni 
Sejmiku Województwa Podkarpackiego

Szanowni Państwo!
Chciałbym Państwa poinformować, jako niezwykle istotną władzę samorządową w województwie, o sprawie, która zbulwersowała wielotysięczną rzeszę mieszkańców Podkarpacia reprezentujących środowisko piłkarskie, w tym także setki tysięcy kibiców. Sprawa dotyczy rozdziału biletów na mecze polskiej reprezentacji podczas Euro 2012, a główną rolę w niej odgrywają Grzegorz Lato i marszałek województwa podkarpackiego Mirosław Karapyta. 
Prawda powoli wyłania się z mgły niedomówień w myśl starej zasady: kłamstwo ma krótkie nóżki, choćby nosiły najwyższą władzę.
Całą tą bulwersującą kilkadziesiąt tysięcy ludzi sprawę można podzielić na kilka etapów.
Pierwszy – 24 stycznia 2012 r. Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej przyznał związkom wojewódzkim bilety na mecze polskiej reprezentacji podczas Euro 2012. Chodzi o trzy mecze w Polsce rozgrywane w Warszawie i Wrocławiu. W uchwale stoi napisane wyraźnie, bez jakichkolwiek niedomówień: Podkarpacki Związek Piłki Nożnej otrzymał 318 biletów dla swoich członków, (114 + 114 + 90) wg. załączonego rozdzielnika.
Drugi – kilka dni później Lato oznajmia pół oficjalnie, że PRZEJMUJE BILETY NALEŻNE PODKARPACKIEMU ZPN DO SWOJEJ DYSPOZYCJI. Łamiąc zapis uchwały, łamie tym samym prawo oraz wszelkie kanony dobrego wychowania, smaku i etyki. Ten postępek można określić mianem przywłaszczenia, co jest wykroczeniem karalnym w myśl zapisów kodeksu karnego.


Przywłaszczenie, jest jednym z przestępstw przeciwko mieniu. 
Typ podstawowy przestępstwa określony jest w art. 284 par. 1 k.k., zgodnie z którym: kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Sprawca przestępstwa zatem przywłaszcza sobie cudzą rzecz lub prawo majątkowe, przez co należy rozumieć bezprawne, z wyłączeniem osoby uprawnionej, rozporządzenie znajdującym się w posiadaniu sprawcy cudzym mieniem ruchomym przez włączenie go do majątku swego lub innej osoby i powiększenie w ten sposób swojego lub innej osoby stanu posiadania.

WARTO WIEDZIEĆ

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 6 stycznia 1978 r., nie wystarczy samo rozporządzenie cudzym mieniem jak własnym, lecz musi temu towarzyszyć zamiar zatrzymania cudzego mienia ruchomego dla siebie lub dla innej osoby, bez żadnego ku temu tytułu, a z takim przypadkiem mamy tutaj do czynienia.

Plan Laty w jego mniemaniu był prosty, ale życie pokazało, że był tylko prostacki. Bilety miały być użyte jako środek do kupienia głosów delegatów podczas wiosennych wyborów do władz w Pod. ZPN. 
Trzeci – Lato udał się do marszałka podkarpackiego Karapyty z propozycją, by 318 biletów zostało rozsprzedane do wybranych, przy pomocy delegowanych do tego urzędników Urzędu Marszałkowskiego.
Czwarty – za przyczyną wieści z drugiej ręki o zakusach na własność Pod. ZPN, napisałem zapytanie do pana marszałka, czy dochodzące informacje o uczestniczeniu Urzędu Marszałkowskiego w handlu przywłaszczonymi biletami są prawdziwe. Otrzymałem odpowiedź negatywną. Pan marszałek zarzekał się w piśmie, że o żadnych biletach nie ma pojęcia. Rzecznik marszałka Bek Wiesław udawał głupiego jeszcze kilka dni temu (artykuł w Gazecie Wyborczej z dnia 4 maja pt.” Lato: Mamy bilety i dajemy, komu chcemy”) .

Piąty – Któż zatem będzie rozprowadzał bilety zawłaszczone na niekorzyść podkarpackiego związku. 
Według jednej ze służalczych Grzegorzowi Lato podkarpackich gazet, miała to uczynić specjalna komisja. Powołał ją samozwańczo i osobiście Lato, choć nie miał ku temu żadnych uprawnień. Oto jej skład:
– Edward Brzostowski – były prezes PZPN, jak podała prasa skazany wyrokiem sądu za fałszowanie faktur,
– Janusz Kowalski – człowiek zatrudniony w magazynie PZPN w Warszawie,
– Jan Domarski – który nie jest członkiem Pod. ZPN, ani nie jest powiązany z działaniami naszego związku w jakikolwiek sposób,
– pracownik delegowany przez Marszałka Województwa Podkarpackiego – (w sytuacji, gdy marszałek województwa kategorycznie zaprzecza, jak zresztą wspomniałem, by miał cokolwiek wspólnego z tym przywłaszczeniem), a został nim z-ca dyrektora jednego z departamentów Marek Kamiński i to jego rękoma dokonuje się całe dzieło sprzedaży.
– Marek Hławko – wiceprezes Pod. ZPN, – który nic nie wiedział o powołaniu go do jakiejkolwiek komisji przez Grzegorza Lato, i oświadczył, że nie zamierza brać udziału w pracach komisji nie mającej umocowania w prawie, czyli nielegalnym tworze powołanym przez łamiącego prawo prezesa PZPN, która wprowadzać będzie w obieg przywłaszczone bilety.
Szósty: Jak dowiadujemy się jednak z artykułu w Gazecie Wyborczej marszałek Karapyta z PSL w zamian za pomoc w sprzedaży przywłaszczonych biletów, dostaje ponoć od Laty do dyspozycji 100 biletów ekstra na mecze Euro rozgrywane w Polsce. 
Jakie z tego można wyciągnąć wnioski. 
Na bazie informacji ze służebnej Lacie gazety dowiadujemy się, że bilety mają ponoć trafić do 106 klubów III, IV, i V ligi. Wniosek jest prosty. Samozwańcza komisja podzieliła ludzi podkarpackiej piłki na lepszych i gorszych, sprzedając bilety do wybranych klubów. Kluczem miała być (o zgrozo) wielkość kosztów ponoszonych przez kluby. Jakich kosztów i na co, tego już nie zdołaliśmy się dowiedzieć. Ktoś zapomniał, że Podkarpacki ZPN liczy klubów ponad 600. Karapyta z PSL uważa, że tych pominiętych 500 klubów nie ma znaczenia, że ludzie tam działający to powietrze. Nie zauważa także blisko 300 działaczy pracujących społecznie poza klubami w strukturach Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. 
Nie wolno zapominać, że setki tysięcy kibiców logowało się na odpowiednich stronach wierząc w szczęście, iż uda im się wylosować możliwość nabycia biletów.
Lato i Karapyta mają inny pogląd na etykę w sporcie. Oni oferują jeden drugiemu coś, do czego mają dostęp, w zamian za oczekiwane korzyści, mając w dalekim poważaniu tysiące ludzi, dla których Euro w Polsce jest być może jedyną okazją, by wziąć udział osobiście w imprezie sportowej tej skali i rangi. 
Karapyta, nie wiem czy jako Mirek, czy jako Marszałek, czy jako działacz partyjny (pewnie jedno, drugie i trzecie), postanowił wejść w układ z Grzegorzem Lato, którego wypowiedzi o bańkach (czyt. milionach) procentach i innych tego typu „sympatycznych rzeczach”, trafiły niedawno do wiedzy opinii publicznej. Postawa godna podziwu. 
Dawno nie było tak złych relacji pomiędzy niezależnymi stowarzyszeniami sportowymi, a ścisłą władzą samorządową. Początek pogorszenia relacji dał się zauważyć już w czasie wyborów do władz w Podkarpackiej Federacji Sportu i Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, gdzie za przyzwoleniem marszałka Mirosława Karapyty próbowano dokonać swoistej ingerencji politycznej. To niedopuszczalne.
Po raz kolejny Podkarpacie w niechlubny sposób zaistniało na sportowo-politycznej scenie.
Podejrzewam, że ludzie sportu, kibice, wyborcy podziękują kiedyś zatroskanemu o ich potrzeby „działaczowi” piłkarskiemu Lacie, podziękują marszałkowi z PSL Karapycie, o ile wcześniej kilka pytań i kilka wniosków nie wyciągnie z ich działalności np. prokuratura.
Lato wyróżnił w skali kraju tylko jednego wojewódzkiego marszałka (za jego przyzwoleniem zresztą) i ukarał działaczy piłkarskich tylko w jednym województwie (bez przyzwolenia zresztą). 
Piszę do Państwa ten list, żywiąc głęboką nadzieję, że nie wszyscy radni sejmiku wojewódzkiego mają podobny pogląd na współdziałanie i sprawiedliwość społeczną jak osoby wymienione w tym liście.
Wnioski z powyższej sprawie pozostawiam Państwu.
Z wyrazami szacunku i sportowym pozdrowieniem

Prezes 
Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej

Kazimierz Greń

  

Dodaj komentarz