Podkarpacki Związek Piłki Nożnej

– Nasze cele w drużynie postawione są na bardzo wysokim poziomie i chciałybyśmy i na pewno to zrobimy, żeby dotrzeć do finału – mówi Zuzanna Witek, kapitan reprezentacji Polski U19 przed pierwszymi meczami finałów mistrzostw Europy UEFA do lat 19 kobiet, które ruszają 15 czerwca na Podkarpaciu.

Fot. Łączy Nas Piłka

Łukasz Pado: Pierwszy gwizdek mistrzostw Europy w Polsce, na Podkarpaciu już w niedzielę. Jaką reprezentację Polski zobaczymy?

Zuzanna Witek: Na pewno jesteśmy bardzo dobrze przygotowane do tego turnieju i z pewnością nikogo się nie będziemy bały. Gramy tutaj u siebie i gramy, żeby wygrać ten turniej.

Jeśli spojrzymy na zestawienie drużyn, to na pierwszy rzut oka możemy powiedzieć, że wyglądacie trochę, jak Kopciuszek…

Nie powiedziałabym. My jednak też mamy duże ogromne doświadczenie, większość naszych dziewczyn była już czy to na mistrzostwach świata w Dominikanie, większość też już była na mistrzostwach Europy, więc na pewno nie mamy powodu, żebyśmy się tu kogoś bały. Przychodzimy i pokażemy swoją najmocniejszą stronę.

A co będzie tą najmocniejszą stroną reprezentacji Polski?

Nie chcemy jeszcze tego zdradzać, ale myślę, że na boisku pokażemy nie jedną taką mocną stronę, bo mamy bardzo solidny zespół i myślę, że jeżeli będziemy w jednym kierunku podążały przez cały turniej, wszystkie razem, to każdy w Polsce to zobaczy.

No i macie kibiców za sobą…

Zdecydowanie. Myślę, że to nas poniesie w górę. Kibice są dla nas bardzo ważni. Liczymy bardzo, że będzie to nasz dwunasty zawodnik, że będziemy ich słyszeć od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. Bardzo się cieszymy, że mamy taką ogromną przyjemność zagrać właśnie tutaj, w Rzeszowie, na Podkarpaciu, przed swoimi kibicami zagrać.

W waszej grupie są Włochy, Francja, Szwecja. Kto najmocniejszy, a kto najsłabszy?

Najsłabszego tu nie ma, a najmocniejszym może być Francja, aczkolwiek tutaj każdy zespół już jest naprawdę na wysokim poziomie. My jesteśmy przygotowane na każdy mecz. Wiem jednak, że będzie bardzo ciężko.

W eliminacjach wygrałyście i pozbawiłyście jednocześnie sześciokrotne mistrzynie U19 Niemki…

To pokazało, że tak naprawdę nie ma dla nas sufitu tutaj. Nie ma rywala, którego mamy się bać, bo to jest kolejna droga, takie kolejne trzy mecze, później czwarty i piąty, w których na pewno pokażemy swoją jakość i nie mamy się czego tutaj bać.

Patrzyłaś na te stadiony, na których przyjdzie wam rywalizować? Co o nich powiesz?

Oglądałam stadiony, widziałam też na innych meczach, czy to ekstraklasy czy pierwszej ligi. Naprawdę mogę powiedzieć, że cieszymy się, że mamy taką bazę do grania. Teraz zostaje tylko pokazać to, co potrafimy, bo tam już jest wszystko tak, jak powinno być.

Piłka nożna kobieca staje się coraz bardziej popularna, ale o was pewnie świat dopiero usłyszy w przyszłości. A gdybyś ty miała się w skrócie przedstawić, to…

Nazywam się Zuzanna Witek, gram w Czarnych Sosnowiec na pozycjach 6, 8, 10. No i co? No lubię strzelać gole. Lubię asystować tutaj dziewczynom. To jest też taki mój znak rozpoznawczy. Lubię też walczyć z tą naszą drużyną, której jestem dumną kapitanką.

Ciężka jest dla ciebie ta opaska kapitana?

Nie. Mi w ogóle opaska kapitana nie ciąży. Dziewczyny mi pomagają w tym, wspierają. Tak samo trener, cały sztab, więc w ogóle mi nie przeszkadza, nie ciąży. Wręcz się właśnie tak pobudzam do dalszego działania.

Tydzień temu oglądaliśmy finał Pucharu Tymbarku. Wielu naszych reprezentantów i reprezentantek miało okazję w nim zagrać. Dla Ciebie to szczególny turniej. Powiedzieć, że ty również w nim zagrałaś, to jak nic nie powiedzieć…

No miałam przyjemność uczestniczyć w Pucharze Tymbarku, no i oczywiście też udawało mi się wygrywać go. Cztery razy byłam, trzy razy zdobyłam trzecie miejsce i jeden raz go wygrałam. To na pewno niesamowite wspomnienia i będę pamiętała ten turniej na pewno na całe życie.

Był Tymbark, był GKS Katowice, teraz Czarni Sosnowiec, a co dalej?

No jeszcze tego na pewno nie będę zdradzać, bo na ten moment zostaję w Czarnych Sosnowiec. Nie wiadomo co los pokaże. Po Euro też może się coś zmienić, ale aktualnie jestem w Czarnych Sosnowiec i tutaj chciałabym kontynuować swoją przygodę z piłką. A co dalej? Liczę na jakieś propozycje, jestem przygotowana na każdą, bo jak każda chcę grać jak najwyżej i z jak najlepszymi. Mam nadzieję, że jakieś dobre kluby będą się o mnie pytały.

Wszystko na to wskazuje. A ty sama, w której lidze poza polską, najlepiej byś się sprawdziła?

Myślę, że może niemiecka, angielska i hiszpańska. Takie trzy mi chyba najbliższe. Może Hiszpania, bo pod względem technicznym, ale myślę, że czy do niemieckiej, czy do angielskiej na pewno bym też pasowała.

To Barcelona? Mielibyśmy polski skład z Ewą Pajor…

Kibicuję jej w Barcelonie, więc na pewno nie miałabym nic przeciwko. To też takie ogromne marzenie pewnie nie tylko moje, żeby tam zagrać. Nie zamykam się jednak na Barcelonę, bo jest bardzo dużo klubów, do których bym chciała trafić.

Wracając do mistrzostw Europy. Cel minimum?

W tym momencie celem jest wyjść z grupy, później będziemy się zastanawiać, co dalej. Nasze cele są tutaj w drużynie czy w sztabie, postawione na bardzo wysokim poziomie i chciałybyśmy i na pewno to zrobimy, żeby dotrzeć do finału. Zapraszam wszystkich kibiców z Podkarpacia. Czekamy na wasz doping i mam nadzieję, że wszyscy pojawicie się na naszych meczach. Do zobaczenia.