Kilka dni temu w siedzibie Podkarpackiego ZPN w świetle kamer prezes klubu Błażowianka z Błażowej Stanisław Kruczek złożył pismo.
Kim jest pan prezes? To działacz jednego z prawicowych ugrupowań, który współdziałał w ataku na związek z panami B. Czajkowskim z Crasnovii Krasne i J. Kozickim Orłów Rzeszów, śląc pisma do Prezydenta Miasta Rzeszowa jeszcze przed marcowymi wyborami do władz związku bezpodstawnie twierdząc, że zwoływane Walne Zebranie Wyborcze będzie niezgodne z prawem. Na jakiej podstawie tak sądził, nie wiadomo. Podobne akcje były przeprowadzone po zjeździe, z czego jedna z nich skończyła się w sądzie, który już po raz drugi w tym roku uprawomocnił wybory w Podkarpackim Związku Piłki Nożnej. Odpowiedni wpis do KRS-u został dokonany w maju br., a kolejny, tym razem już ostateczny werdykt zapadł 6 czerwca.
Jak widać decyzje Urzędu Miasta i dwukrotne orzeczenia sądowe nie złagodziły goryczy wyborczej przegranej panu Kruczkowi i jego sojusznikom w osobach panów Jana Lecha, Wacława Mazura czy Grzegorza Lato.
Pan Kruczek w piątek zwołał pod siedzibą Pod. ZPN mini konferencję prasową, podczas której sam negował zasady, które występując o przyznanie licencji dla klubu zobowiązał się honorować, parafując to na określonych załącznikach. Powyższe zobowiązania zawarte w zapisach statutowych i regulaminach nazywał skandalem i gnębieniem. Padały tam również słowa o haraczach i niesprawiedliwości.
Ponieważ pismo pana Kruczka skierowane na moje ręce zawiera zapisy o kłamliwej treści powinno pozostać bez odpowiedzi. Uważam jednak, że ludzką rzeczą jest błądzić, dlatego pozwolę sobie na kilka zdań wyjaśnień również po to, by wzbogacić wiedzę niektórych niezorientowanych w sytuacji dziennikarzy.
Zanim przejdę do kwot przypomnę panu Kruczkowi i wszystkim innym o kilku podstawowych sprawach.
Składkę i wpisowe do rozgrywek ustala nie Greń tylko Zarząd Pod ZPN.
Tego typu koszty są ustalane w całej Polsce, we wszystkich dyscyplinach prowadzących ligi rozgrywkowe.
Co do Podkarpackiego ZPN przypominam, że przez kilka lat pomimo corocznej inflacji były one niezmieniane, a w porównaniu z innymi związkami należą do jednych z najniższych w Polsce.
Zarzut drugi, kartki. Nikt nie karze z założenia ani żółtymi, ani czerwonymi kartkami. Jest to zapis dyscyplinarny stosowany w regulaminach rozgrywek w piłkę nożną koordynowanych przez FIFA, UEFA, PZPN i tak dalej, aż do zawodów rangi „C” klasy. Pan Kruczek ocenia mnie za wysoko, jeżeli sugeruje, że mógłbym te zasady ot tak zmienić. Podpowiem tylko, że karę finansową za kartkę powinien uiścić sam zawodnik, a nie prezes klubu, więc proszę o regulację tego tematu na własnym podwórku.
Co do opłat za zawodników przypominam po raz kolejny, że zostały one wprowadzone w kwietniu decyzją prezesa PZPN Grzegorza Lato i to do niego trzeba monitować w tej sprawie.
Teraz o cyfrach.
Pisze pan Kruczek w swoim piśmie, że wydatki na działanie Związku wynoszą kilkadziesiąt procent ich rocznego budżetu, a w załączniku podaje wielkość 18,26%., czyli kilkunastu procent. To jest poważne mijanie się z prawdą zmieniające całkowicie wymowę tego pseudo protestu. Nie wiem tylko skąd ten błąd wynika. Z matematycznej słabości, czy ze złośliwości.
Oto jak wyglądają fakty. Błażowianka Błażowa wpłaciła do Pod. ZPN w 2011 roku kwotę 3450 zł, co stanowi 5% budżetu klubu, za cztery drużyny grające w rozgrywkach Pod. ZPN (dwie drużyny seniorów i dwie młodzieżowe). Zaznaczam, że w tej kwocie są ujęte, (choć nie powinny być) opłaty za kartki oraz opłaty za zawodników, a przypomnę, że opłatę tę wprowadził jak pisałem wcześniej prezes PZPN Grzegorz Lato. Dziwi mnie protest pana Kruczka, który nie wie, za co, ile i komu płaci, a swoją niewiedzą wprowadza opinię publiczną w błąd szkalując po drodze członków Zarządu Pod. ZPN wybranych w demokratycznych wyborach.
Dziwi mnie też, że pan Kruczek próbuje wbrew prawnemu zakazowi spożywania alkoholu w miejscach publicznych, regulaminom stadionowym, ustawach o imprezach sportowych czy ustawie o wychowaniu w trzeźwości, próbuje legalizować spożywanie alkoholu na trybunie na stadionie sportowym w Błażowej, podczas rozgrywania meczów ligowych. Wykroczenie tego typu może spowodować decyzję dyscyplinarną do zamknięcia obiektu włącznie, a prezes Kruczek skarży się mediom z 300 złotowej kary, nazywając ją haraczem. Mam nadzieję, że w takiej sytuacji osoby odpowiedzialne w Pod. ZPN za bezpieczeństwo na stadionach, rzetelniej i bardziej restrykcyjnie podejdą do swoich obowiązków, nawet kosztem niezadowolenia pana Kruczka.
Pisze jeszcze pan Kruczek o demokratyzowaniu wyborów na prezesów Podokręgów. Osobiście uważam, że lepsze jest wrogiem dobrego. Przypominam zatem, że prezesów Podokręgów powołuje Zarząd Pod. ZPN, który z kolei jest wybierany przez Walne Zebranie Delegatów. Czy to za mało demokracji? Ma to miejsce już od kilkunastu lat. To również nie wymysł Grenia. Takie procedury były przyjęte w związku jeszcze za czasów prezesa Jana Bińkowskiego.
Na kolejne stwierdzenie brzmiące: małe kluby są jedynie przedmiotem manipulacji dużych, mogę tylko oświadczyć panu Kruczkowi, że jeżeli dotrą do mnie dokumenty potwierdzające fakt, że jakikolwiek duży klub z Podkarpacia manipuluje Błażowianką Błażowa, nie pozostanę bierny.
Ostatnią sprawą nurtującą pana Kruczka są finanse związku. Informuję, że o budżet Pod. ZPN troszczy się nie tylko prezes, ale przede wszystkim Zarząd i Komisja Rewizyjna. Te podmioty dbają także o tzw. zasadność wydatków. Ostatnimi laty Pod. ZPN kontrolowany był kilkanaście razy, przez kilkanaście różnych zewnętrznych organów kontrolnych. Nie wykazano żadnych nieprawidłowości w gospodarowaniu majątkiem związkowym, a wręcz przeciwnie. Pokontrolne raporty stwierdzały na podstawie dokumentów, że związek pod kątem przychodów i statutowej zasadności wydatków prowadzony jest wzorowo.
Korzystając z okazji pokuszę się o kilka luźnych wniosków.
Są ludzie i instytucje, które chcą widzieć tylko jedną stronę medalu. Przykładem niech będzie jeden ze służalczych Grzegorzowi Lacie regionalnych dzienników z jego tendencyjnymi ocenami działań w związku, jak również ludzie, którym wyborcza porażka zatruła życie do tego stopnia, że stracili zdolność racjonalnej oceny rzeczywistości.
Świat jest tak skonstruowany, że ludzie, bądź instytucje biorą udział w przedsięwzięciach, na które je stać mentalnie, organizacyjnie i finansowo. Nie jest to nic nowego i ani prezes Błażowianki, ani nikt z Pod. ZPN tego nie zmieni. Sprowadzając powyższe do piłki nożnej przypomnę, że chęć przystąpienia do rozgrywek musi być poparta możliwościami finansowymi, jednakowymi dla wszystkich i znanych ogółowi przed podjęciem decyzji. Kto nie umie podołać tym wymogom zwyczajnie rezygnuje, albo działa w obszarze swoich możliwości. Podam przykład. Dlatego polskie zespoły nie grają w Lidze Mistrzów, bo nie mogą podołać wyzwaniom organizacyjnym i finansowym. Dlaczego Izolator Boguchwałą gra w III lidze? Bo tam władze klubu widzą miejsce tego zespołu.
Nie rozumiem, zatem, dlaczego prezes Błażowianki winę za wyniki pracy środowiskowej, czy wyniki sportowe w klubie przerzuca na związek wojewódzki i jego działaczy. Właśnie takie postępowanie można nazwać nieetycznym. Umowa o uczestniczeniu w rozgrywkach nie jest umową bankową. Odsetki, czy komornik nikomu nie grozi. Jeżeli panowie uważacie, że jesteście krzywdzeni, możecie w każdej chwili zrezygnować z uczestniczenia w rozgrywkach, zawodników przekazać do ościennych klubów gdzie potrafią zadbać o ich rozwój i przyszłość. Na stadionie możecie wtedy bezkarnie urządzić publiczną pijalnię piwa, a sami poświęcić się nieustającymi protestami i naprawianiem na swój sposób świata.
Oświadczam, że zarówno Prezes, Zarząd Pod. ZPN jak i odpowiednie organy w Okręgach i Podokręgach są zawsze gotowi do spotkań, rozmów w celu szukania konstruktywnych rozwiązań.
Przez ostatnie osiem lat dokonaliśmy wielu zmian systemowych, organizacyjnych i personalnych. Podejrzewam, że to właśnie te ostatnie są właściwą przyczyną niewybrednych ataków na nasz związek. Zapewniam także, że nie zejdziemy nigdy z raz obranej drogi rozwoju piłkarstwa na Podkarpaciu.
Prezes Pod. ZPN
Kazimierz Greń