Informacja o tym, że Kamil Piątkowski przenosi się do Granady, była w piątek piłkarskim tematem numer 1 na większości portali w Polsce. Jaślanin do Hiszpanii przechodzi na zasadach wypożyczenia z austriackiego Red Bull Salzburg i w ten sposób zostaje 23 Polakiem w La Liga.
Zgodnie z umową Piątkowski ma spędzić w Granadzie pół roku. Jego wypożyczenie mogło być sporym zaskoczeniem, bo Kamil po wyleczeniu kontuzji wrócił do podstawowego składu Red Bull i zanotował kilka bardzo dobrych spotkań, również w Lidze Mistrzów.
Wychowanka UKS 6 Jasło i Karpat Krosno w Granadzie czeka jednak duże wyzwanie, bo jego nowa drużyna na półmetku sezonu zajmuje przedostatnie miejsca w tabeli, mając zaledwie 11 punktów po 19 meczach.
Hiszpański klub jest piątym w seniorskiej karierze Kamila. Zaczęło się od Zagłębia Lubin, skąd trafił do Rakowa Częstochowa, a następnie za 5 mln Euro wykupił go Red Bull Salzburg. W styczniu 2023 roku Piątkowski trafił na półroczne wypożyczenie do belgijskiego KAA Gent, gdzie zanotował bardzo dobrą rundę.
Zanim jednak Kamil trafił do Akademii Piłkarskiej Zagłębia, przez trzy lata był uczniem Gimnazjalnego Ośrodka Szkolenia Sportowego Młodzieży w Krośnie oraz zawodnikiem miejscowych Karpat, gdzie pod okiem m.in. trenera Marka Adamiaka wykuwał się jego talent. Pierwsze kroki piłkarskie stawiał zaś w UKS-ie 6 Jasło, pod okiem trenera Artura Tomaszewskiego, tej szkółki.
– Kamil był zawodnikiem Szóstki Jasło, kiedy do nas trafił. Robiliśmy nabór do pierwszej klasy Gimnazjalnego Ośrodka Szkolenia Sportowego Młodzieży, które funkcjonowało w Krośnie, akurat mi przypadł rocznik 2000 – mówi Marek Adamiak, były trener Piątkowskiego, dziś m.in. dyrektor w Beniaminku Krosno. – Kamil był w mojej klasie przez trzy lata, ale nie tylko on, trafił do nas z kilkoma innymi, bardzo dobrymi chłopakami. I fajnie się to układało przez te lata. Na pewno się wyróżniał wśród rówieśników, ale muszę przyznać, że na tamten moment mieliśmy w drużynie lepszych od niego. Wyróżniał się też ogromnym charakterem i ciężką pracą i to na pewno pomogło mu dojść tam, gdzie teraz jest. Był bardzo dobrym piłkarzem i dlatego był powoływany również m.in. do kadry Podkarpacia, z którą odnosił sukcesy. Wzrost i waga na pewno były jego atutem, bo górował nad kolegami, ale motorycznie trochę odstawał, trochę mniej siły miał do biegania, ale krok po kroku wszystko wypracował na boisku. Cechowało go też to, że potrafił sobie radzić z wyzwaniami. Im trudniejszy przeciwnik się trafiał, tym więcej z siebie dawał, bez względu na pozycję. Dziś jest obrońcą, ale przychodząc do nas, mówił że jest „dziewiątką”, próbowaliśmy go na różnych pozycjach, bardzo dobrze radził sobie w środku pola i tam grał u nas najczęściej. Jako uczeń w szkole, nie było z nim problemu. Dobrze się uczuł, a jak już miał z czymś kłopoty, to szybko nadrabiał zaległości – dodaje Adamiak.
W podobnym tonie wypowiada się o Piątkowskim inny krośnieński trener Dariusz Liana, specjalista od szkolenia młodzieży, posiadacz licencji UEFA Elite Youth A, również nauczyciel w GOSSM Krosno.
– On nie był w mojej klasie, ale byliśmy w tej samej szkole, więc praktycznie codziennie mieliśmy treningi o tej samej porze i na tym samym boisku, więc widzieliśmy się, mogłem też oglądać jego postępy, a od czasu do czasu zagrał z moimi chłopakami w drużynie – mówi Liana. – Od początku był wyróżniający. Imponował siłą i techniką, miał dobry charakter do gry na wysokim poziomie. Takich jednak zawodników było dużo. W jego klasie był m.in. Przemek Sajdak, który dziś gra w Skrze Częstochowa w 2 lidze, był też Dawid Król, zawodnik Karpat Krosno. Ja miałem okazję pracować z Karolem Knapem, Gabrielem Kobylakiem czy Sylwkiem Lusjuszem, czyli chłopakami rok starszymi. Nielicznym udało się pójść dalej i zagrać w ligach centralnych. Realia są takie, że często świetni chłopcy kończą granie już w wieku 16-17 lat.
Obaj trenerzy podkreślają też, że Piątkowski po tym, jak wyjechał z Podkarpacia, nie zapomniał o tym gdzie się urodził i wychował, czego dowodów nie trzeba specjalnie szukać. Gdy ma wolne i przyjeżdża do rodzinnego domu, to zawsze zaglądnie na jasielskie czy krośnieńskie boiska, uczestniczy w uroczystościach sportowych, spotyka się z młodszymi kolegami, motywuje ich do większego zaangażowania, odwiedza starych znajomych.
– Cieszę się, że go poznałem, bo to wspaniały chłopak. Do dziś zdarza mu się do mnie zadzwonić i porozmawiać – mówi Adamiak. – Zazwyczaj są, to takie zwyczajne rozmowy, ale zdarzyło mu się poprosić o radę w różnych kwestiach. Dzwonił do mnie ostatnio, przed pierwszym treningiem w Hiszpanii. Mówił, że jest mega zadowolony, czuje się świetnie i dało się to wyczuć w jego głosie. Rozmowa była krótka, bo zaraz go ktoś zawołał i musiał kończyć. Taki jest jednak Kamil. Jak jest w na miejscu, to zawsze wpadnie na herbatę czy kawę. W Beniaminku Krosno nigdy nie grał, ale zagląda tu, bo wie, że u nas dobrze szkolimy chłopaków, a on to docenia. Kiedyś jak otwieraliśmy oddział Beniaminek Soccer School, to przyjechał i zachęcał dzieciaki do pracy na treningach.
– Normalny chłopak, który wie, skąd jest i docenia ludzi, z którymi współpracował – dodaje Liana.
A co trenerzy myślą o nowym jego kierunku?
– Cieszę się, bo dla niego to kolejne wyzwanie. Trochę tę jego karierę zatrzymały kontuzje, miał zagrać z Anglią w reprezentacji Polski, ale wykryto u niego COVID-19, miał też bardzo dobre pół roku w Belgii w Gent, sporo grał, wrócił do Salzburga, znów złapał kontuzję, ale się odbudował, ostatnio zagrał kilka niezłych meczów. Dostawał jedne z najwyższych not w drużynie, do tego strzelił gola – mówi Adamiak.
– Na pewno nie będzie miał łatwo w Hiszpanii, to inna liga niż te, w których grał dotychczas, ale myślę, że sobie poradzi – dodaje Liana.
Pierwszą okazję na debiut Piątkowski będzie miał 13 stycznia. Jego zespół zmierzy się na wyjeździe z Realem Betis.