– Przepuściłem najpiękniejszego gola roku 2022, więc nie żałuję, że nie udało się obronić tego strzału – uśmiecha się Mateusz Florek ze Stali Rzeszów. Bramkarz amp futbolowej sekcji rzeszowskiego klubu, która rozpoczyna właśnie swój drugi sezon w PZU AMP Futbol Ekstraklasie, opowiada nam o tym co się działo po gali FIFA i nagrodzie Puskas Award oraz o zbliżającym się sezonie.
Sportowy świat od kilku tygodni podziwia wyczyn Marcina Oleksego, którego gol „nożycami” w meczu Warty Poznań ze Stalą Rzeszów wygrał na w klasyfikacji „Bramka roku 2022” podczas gali w Paryżu. Jednonogi zawodnik amp futbolowej reprezentacji Polski w listopadzie ubiegłego roku zdobył „kosmiczną” bramkę pokonując Mateusza Florka ze Stali. W pokonanym polu gracz Warty pozostawił Richarlisona, Payeta oraz Mbappe, czy Balotelliego i odebrał nagrodę na oczach Messiego, Ronaldo czy Benzemy podczas uroczystej gali w stolicy Francji. 35-latek dokonał wręcz niemożliwego, bo przecież do niedawna o amp futbolu mało kto słyszał!
Podobno po gali FIFA przez kilka dni odbierałeś… gratulacje. Czy mogą cieszyć one bramkarza, który przepuścił najładniejszą bramkę roku? – zagadujemy Mateusza Florka.
Tak było. Nie wiem czy mogą cieszyć, ale na pewno cieszy to, że dzięki tej bramce amp futbol poszedł do przodu. Fajnie że koledzy widzieli mnie w telewizji, czy słyszeli o mnie w radio, ale sam fakt puszczenia gola nigdy nie jest przyjemny.
Oglądając tamten mecz w telewizji zauważyłem, że po straconym golu wszyscy wasi zawodnicy, ty także, pogratulowaliście trafienia Oleksemu. To sytuacja niespotykana w innych dyscyplinach?…
Bramka była naprawdę przedniej urody, więc spontanicznie pogratulowaliśmy.
Spodziewałeś się, że to trafienie może się tak rozejść po świecie?
Na pewno nie.
Ale gdyby ci się udało to teraz nie bylibyście tak sławni, a amp futbol tak popularny… Nie żałujesz, że nie udało się tego obronić?
W tej sytuacji na pewno nie żałuję. Usłyszałem od kogoś, że są takie strzały, których nie powinno się bronić.
W amp futbolu łatwiej grać w polu, czy bronić?
Myślę, że lepiej bronić.
Wyboru wielkiego nie miałeś, bo bez ręki mogłeś tylko stanąć na bramce. Miałeś już wcześniej jakieś doświadczenia piłkarskie?
Tak, grałem w juniorach i krótko w seniorach Błękitu Żołynia w niższych ligach. Doświadczenie z boiska dużo pomaga, choć tam akurat grałem w polu.
Marcin Oleksy opowiadał, że nogę amputowano mu po wypadku na drodze. A jak to było w twoim przypadku – możesz o tym opowiedzieć?
Z ręką miałem problem od urodzenia, potem jeszcze złamałem ją, co wszystko dodatkowo skomplikowało.
Jak trafiłeś do amp futbolu?
O sekcji Stali pierwsze informacje pojawiły się bodaj w radiu. Żona to usłyszała i do mnie zadzwoniła, wysłała mi nawet numer telefonu do Mateusza Chmiela, kierownika naszej sekcji. Byłem więc w tej drużynie w zasadzie od początku.
W Stali macie kilku bramkarzy na równym poziomie, a jednak to ty bronisz najczęściej. Rywalizacja cię napędza?
Tak, rywalizacja jest najlepsza. Cały czas muszę trenować, żeby udowadniać po każdym treningu, że jestem tym numerem jeden. Nie jest to proste, więc trenuję praktycznie codziennie.
Pierwszy sezon w polskiej ekstraklasie zakończyliście na ostatnim miejscu w tabeli, ale zabraliście wiele pochwał. Czego zabrakło, aby zdobyć chociaż punkt?
Na pewno doświadczenia i siły, którą nabyliśmy teraz w okresie przygotowawczym. Jesteśmy przekonani, że teraz już nie braknie nam „pary”. Pierwszy sezon w amp futbolu był trudny, nikt z nas nie grał w tę dyscyplinę, wielu nie miało też w ogóle kontaktu ze sportem.
W połowie sezonu wzmocniło was dwóch reprezentantów Anglii. Sporo się od nich nauczyliście?
Tak. Największą naszą siłą jest Ray Westbrook, który już w pierwszym meczu w naszej ekipie pokazał, jak ogromnym jest wzmocnieniem, choćby mentalnym. Poczuliśmy, że możemy wymagać od siebie jeszcze więcej.
W tym sezonie do drużyny dołączy jeszcze Marokańczyk Hamza Lmouddene. Sporo sobie obiecujecie po tym transferze?
Wszystko pokaże przyszłość, choć z tego co wiemy to jest bardzo szybki i potrafi strzelać gole. Myślę, że będzie naszym bardzo dużym wzmocnieniem.
W nowym sezonie doszła do ligi nowa drużyna – Śląsk Wrocław, który sięga m.in. po graczy z Maroko, wzmocniły się też inne zespoły. Będziecie w stanie walczyć o pierwsze punkty w historii?
Zobaczymy, wszystko i tak zweryfikuje czas i boisko. Po tym pierwszym sezonie powinniśmy być dużo mocniejsi i jesteśmy w stanie powalczyć z każdym o urwanie punktów.
W PZU AMP Futbol Ekstraklasie jest teraz siedem drużyn, nastąpi podział tabeli po dwóch turniejach. Jakie są wasze cele sportowe?
Na pewno chcemy wygrywać, ale najważniejsze jest zdrowie. Chcemy się przy tym dobrze bawić, bo tworzymy naprawdę zgraną grupę ludzi po przejściach.
W dniach 13-14 maja jesteście w Boguchwale gospodarzami trzeciego z ligowych turniejów. Jak zachęcisz kibiców do przyjścia na IzoArenę?
Gol Marcina Oleksego pokazał, jak widowiskowy to sport. Na pewno będzie to fajny turniej, można będzie na własne oczy zobaczyć jak ludzie z jedną noga czy ręką radzą sobie na boisku. Jest to naprawdę ciekawe doświadczenie.
Jakie są twoje sportowe cele? Marzysz może o reprezentacji?
Takie mam marzenie od dzieciństwa, żeby zagrać z orzełkiem na piersi. Fajnie by było je zrealizować i cały czas do tego dążę.
Jest w kadrze nowy selekcjoner. Myślisz, że jesteś daleko od tej reprezentacji, bo opinie w poprzednim sezonie zbierałeś naprawdę dobre…
Bramkarzy w lidze rywalizuje może kilkunastu. Zawsze jest szansa, a ja sobie stawiam cele o poziom wyżej niż jestem. Lubię do czegoś dążyć.
Bronisz z numerem 11 – nietypowym dla bramkarzy?…
Po prostu zapomniałem kierownikowi podać numeru i wpisał mi dwie jedynki, bo numer 1 zarezerwował wtedy Darek Liszka, którego już nie ma w naszym zespole.
Niedawno skończyłeś 30 lat, powiedz coś więcej o sobie?
Pracuję w handlu, sprzedaję pokrycia dachowe. Mieszkam w Żołyni, tuż przed 30. urodzinami przyszło na świat moje trzecie dziecko. Mam co robić, ale nie mogę narzekać, bo w sumie układa mi się w życiu.