Łukasz Surma, trener Stali Stalowa Wola oraz Dariusz Liana, opiekun Karpat Krosno byli w zgoła odmiennych humorach po finale Regionalnego Pucharu Polski. Trudno się dziwić – drużyna z hutniczego miasta zwyciężyła w Krośnie 3:0 i zasłużenie sięgnęła po trofeum. W nagrodę zgarnęła czek na 40 tys. złotych i już za kilka tygodni zagra w pierwszej rundzie rozgrywek centralnych Pucharu Polski. Pokonani musieli zadowolić się nagrodą finansową – 10 tys. zł oraz dobrymi opiniami.
– Już pierwsza połowa była pod naszą kontrolą, ale zbyt wolno graliśmy, żeby tych sytuacji było więcej i wykorzystaliśmy tylko jedną – mówił Łukasz Surma ze Stali. – Natomiast po przerwie rywal poszedł bardziej do przodu, stąd więcej miejsca i wychodziliśmy z kontrami 3 na 2 czy 4 na 3 i dobrze, że dość skutecznie i spokojnie skończyliśmy to.
Dla „Stalówki” wygrany puchar to osłoda po nieudanym sezonie, w którym zespół zielono-czarnych miał walczyć o awans do 2. ligi, a srodze zawiódł i zajął tylko siódme miejsce w 3. lidze.
– Taka była nasza powinność, bo mieliśmy bardzo dobrą drabinkę w pucharze, choć takie mecze, jak ten z Karpatami, potrafią być pułapkami, bo byliśmy faworytem na papierze, ale trzeba to było jeszcze udowodnić na boisku – dodawał trener Stali. – Natomiast bardzo się cieszę z ligowej końcówki sezonu, gdy wygraliśmy pięć czy sześć meczów pod rząd (w rzeczywistości trzy – przyp. red.), drużyna w pewien sposób zaczęła grać w piłkę, więc cieszę się, że zespół się ustabilizował. Jest światełko w tunelu, że będziemy regularnie punktować w 3. lidze, która jest bardzo ciężka, bo awansuje tylko jedna drużyna. Jest jednak Stalowy charakter i na tym trzeba budować nowy zespół.
Gracze „Stalówki” od środy mają wolne, do treningów wrócą 4 lipca. – Są różne pogłoski o sprawach organizacyjnych, ale na pewno chcemy zbudować drużynę silniejszą, choć będziemy dysponować mniejszym budżetem, więc przed nami ogrom pracy – zakończył Łukasz Surma.

– Stal to zespół o bardzo dużej jakości, ma wielu piłkarzy na poziomie 2. Ligi, bo po takich sięgała chcą awansować. My w takim meczu musielibyśmy mieć trochę szczęścia, żeby wygrać. Tego nieco brakło, choć mieliśmy dobre pierwsze pół godziny meczu, bardzo dobre początkowe 10 minut i wtedy powinniśmy strzelić bramkę, ale kontrowersyjną zdobył rywal i to ustawiło mecz. Szybko stracona bramka po przerwie podcięła nam już skrzydła i wynik niestety był przesądzony – opowiadał z kolei Dariusz Liana.
Trener Karpat zgodził się ze stwierdzeniem, że jest ogromny niedosyt po zakończonym właśnie sezonie 2021/22. Jego drużynie nie udało się bowiem awansować do 3. ligi, a Regionalny Puchar Polski przeszedł krośnianom w zasadzie koło nosa. – Taki klub jak Karpaty powinien grać w 3. lidze. Jak by nie było zawsze staramy się grać o najwyższe cele, wszyscy starają się, żebyśmy tam wrócili. Mamy ambicje, czasem być może przerastające możliwości sportowe, jednak chcieliśmy bić się o awans. Powiedzieliśmy o tym głośno, choć można było asekuracyjnie deklarować walkę o „piątkę” bo mamy swoje ambicje. Jednak takich drużyn w 4. lidze podkarpackiej jest więcej, więcej doświadczenia i jakości piłkarskiej miał KS Wiązownica i to on awansował – podkreślał.
Co dalej? – Teraz odpoczynek, bo ten sezon był bardzo długi. 38 meczów ligowych, do tego puchar. W klubie będziemy rozmawiać co dalej i budować zespół na nowy sezon – zakończył Dariusz Liana.