Proszę nie zapomnieć o tych czterech biletach na mecz Niemcy – Polska – przypomniał władzom PZPN w wysłanym 29 maja mejlu świadek oskarżenia Kazimierza Grenia, który wcześniej miał przyznać, że kupił od podkarpackiego działacza w Dublinie przed stadionem Aviva cztery bilety po… około(?!) 100 euro każdy na mecz Irlandia – Polska, 29 marca. Mejl z Niemiec znajomego Krzysztofa Stanowskiego, szefa portalu weszlo.com, czyli tuby propagandowej obecnego PZPN, opłacanej przez nielegalną firmę bukmacherską, której twarzą jest prezes PZPN, był koronnym argumentem dla Komisji Dyscyplinarnej PZPN w sprawie orzeczenia 10-letniej dyskwalifikacji Grenia – wynika z uzasadnienia wyroku tejże komisji przesłanego podsądnemu.
Niezbicie z tego widać, że była to typowa przysługa za przysługę – ja wam podeślę mejla oskarżającego Grenia, a wy w zamian za to nie zapomnijcie o tych czterech biletach dla mnie na wrześniowy mecz kwalifikacji Euro 2016 Niemcy – Polska we Frankfurcie, gdyż w Niemczech bilety rozeszły się jak woda i są już od dawna niedostępne. Dowód oskarżenia trącący na kilometr fałszem Komisja Dyscyplinarna PZPN wykorzystała do orzeczenia 10 lat zawieszenia Grenia.
Poza wyrachowanym mejlem z Niemiec komisja powołała się jeszcze na rozmowę telefoniczną w trybie głośnomówiącym tajemniczego pana Krzysztofa, który miał potwierdzić to, co wcześniej zacytował „Przegląd Sportowy”, czyli jak to Greń przy stadionie w Dublinie miał biletami handlować i w co miał być wtedy ubrany.
Do uzasadnienia orzeczenia KD PZPN dołączyła notatki ochrony i policji z zatrzymania Grenia w Dublinie, a także zeznania sprowadzonego specjalnie na jedno z posiedzeń komisji irlandzkiego dziennikarza z „Irish Examiner”, który napisał sprawozdanie z rozprawy sądowej Grenia w Dublinie wykorzystane potem w „Przeglądzie Sportowym”. Ów irlandzki dziennikarz nie potwierdził podczas posiedzenia KD PZPN, czy sąd w Dublinie w ogóle zapytał Grenia o przyznanie się do winy, a dopytywany, dlaczego napisał, iż Greń podniósł ręce do góry przed sądem, co miało niby oznaczać jego przyznanie się do winy, skoro nic takiego w ogóle nie miało tam miejsca, odparł rozbrajająco, iż użył po prostu takiej metafory. Irlandzki żurnalista nie odpowiedział także na istotne pytanie oskarżonego, kto opłacił jego przelot do Polski na posiedzenie komisji i pobyt w hotelu w Warszawie, tylko dlatego, iż przewodniczący tejże komisji, Mikołaj Bednarz oddalił to pytanie, uznając je za niezasadne.
Komisja Dyscyplinarna PZPN argumentowała też decyzję 10 lat dyskwalifikacji Grenia brakiem współpracy ze strony podsądnego w wyjaśnieniu sprawy, a zwłaszcza zablokowaniem przez niego wydania werdyktu sądu w Dublinie. Jest to jednak nietypowe dla cywilizowanego prawa odwrócenie kota ogonem – Komisja Dyscyplinarna bowiem nie udowodniła Greniowi winy (sprzedaży biletów przed stadionem w Dublinie), a skazała go tylko dlatego, że nie zabiegał o udowodnienie swojej niewinności. Wyrok i działanie tejże komisji jako żywo przypominają najnikczemniejsze stalinowskie czasy skazywania ludzi na wieloletnie łagry, tiurmę lub karę śmierci bez koniecznosci orzekania winy.
Dlatego więc po zapoznaniu się z uzasadnieniem orzeczenia KD PZPN Kazimierz Greń ze swoimi adwokatami złoży stosowne odwołanie do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN, której przewodniczącym jest dobry kolega orzekającego w sprawie rzecznika dyscyplinarnego PZPN, Adama Gilarskiego – Włodzimierz Głowacki. Jeśli orzeczenie NKO będzie zbieżne z wyrokiem KD PZPN, wówczas Greń odwoła się od postanowienia do walnego zgromadzenia delegatów PZPN, które zbierze się najwcześniej wiosną 2016 roku. Do tego czasu zarząd PZPN po orzeczeniu NKO może ponownie zawiesić Grenia w prawach członka, co miało już miejsce do momentu odrzucenia uchwały o zawieszeniu przez niedawny zjazd sprawozdawczy PZPN.
