Sprawa wydaje się dęta bardziej niż przyjęcie przez prezesa PZPN koperty wypchanej banknotami przed kongresem FIFA w Brazylii podczas Mundialu 2014, o czym zresztą sam zainteresowany wspomniał w poniedziałkowym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
PZPN zaprzągł wszystkie siły sprzyjające Zbigniewowi Bońkowi i opłacane przez niego pośrednio media, a także prokuraturę, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ambasadę Rzeczpospolitej w Dublinie i Bóg wie co jeszcze, żeby tylko wykazać, że jego członek zarządu, Kazimierz Greń miał przed meczem reprezentacji Polski z Irlandią przed Aviva Areną handlować biletami. Dla obecnych władz PZPN to sprawa ważniejsza niż leżące w odłogu szkolenie, beznadziejna Ekstraklasa czy katastrofalne sędziowanie ligowych meczów albo nawet przygotowania do spotkania kwalifikacyjnego Euro 2016 reprezentacji Polski z Gruzją. To sprawa istotniejsza od zabicia kibica przez policjanta na meczu III ligi w Knurowie.
Złapanie Grenia na gorącym uczynku to coś bardziej priorytetowego niż znalezienie zabójcy 23-letniej Polki, której szczątki znaleziono w walizce w kanale Grand Union w zachodniej części Londynu. To dla PZPN i współpracującym ze związkiem MSZ-em, któremu przewodzi obecnie bliski znajomy prezesa Bońka – Grzegorz Schetyna, sprawa niemal życia i śmierci. Góry niemal razem przeniosłą, aby udupić Grenia!
Baron z Podkarpackiego, nawet gdyby miał odstąpić bilety znajomym w Dublinie po okazyjnej cenie (prezes PZPN rozdaje VIP-owskie wejściówki na mecze na lewo i prawo i nikt, absolutnie nikt, go z tego nie rozlicza – komu, co i za ile?), ma ponieść karę – to znaczy ma zostać wykluczony ze struktur PZPN na co najmniej 2 lata, aby, mówiąc brutalnie, nie bruździć obecnemu prezesowi w reelekcji na szefa polskiej piłki.
Nie tak dawno, bo w poniedziałek w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” Boniek zarzucał prezydentowi FIFA, Josephowi Blatterowi despotyzm – czyż w PZPN nie postępuje on identycznie jak postponowany przez niego Blatter?
Czy PZPN, który pierwszy w świecie publicznie stanął na kontrze do obecnego szefa światowej piłki, nie powinien aby dbać o swoich członków, jak dbali poprzednicy Bońka na prezesowskim stołku choćby o tegoż działacza-krętacza?
Greń może i jest winien swojej głupocie i naiwności, ale dotychczas w PZPN nikt nie srał, mówiąc wulgarnie, w swoje gniazdo, nikt z władz nie kalał publicznie swojej familii. Boniek się wyłamał i poszedł pod prąd. Grenia chce zniszczyć, upodlić, wykluczyć, choć przed wyborami w 2012 roku głosił zupełnie co innego – związek ma szesnastu baronów i PZPN nie ma prawa nikogo wykluczyć!
Teraz jednak jeden telefon do szefa departamentu Organizacji Imprez, Bezpieczeństwa i Infrastruktury PZPN, Marka Dolińskiego, skądinąd byłego policjanta Interpolu, telefon o znaczącej wymowie „Każ zwinąć go ochronie stadionu” ma podnieść rangę wydarzenia, które upodliło Grenia.
„Przegląd Sportowy”, czyli mówiąc wprost – największa tuba propagandowa, obok weszlo.com – portalu finansowanego przez nielegalnego w Polsce bukmachera Expekt.com, którego twarzą jest nie kto inny tylko prezes Boniek, ale i bonio-dziennikarze – Krzysztof Stanowski oraz Mateusz Borek i Roman Kołtoń (betclic.com reklamowany przez „polsatowców” jest francuską filią bońkowego Expekta) spełniają misję – dupieszczenia, pardon dopieszczenia prezesa PZPN.
Nie dziwi więc w tych mediach nagonka na antybońka Grenia. Ich hasło przewodnie: „Gnoić wszystkich, kto nie z Bońkiem” ma wprowadzić mesjasza z Rzymu na drugą kadencję prezesury PZPN. Czy to się komuś podoba, czy nie.
Autor: Jacek Kmiecik
źródło: http://futbolplus.pl/plus/felietony/item/904-gren-sprawa-najwyzszej-wagi-panstowej